Po skończonej kąpieli opatuliłam białym ręcznikiem swoje nagie ciało, a potem zabrałam do rąk drugi i zrobiłam z niego turban na włosach. Trochę długo mi to zajęło przez długość włosów. Popatrzyłam chwilkę w lustro... Ach! Zapomniałam zdjąć soczewek! Zdjęłam turban. Pochyliłam się w stronę lustra i środkowym palcem zaczęłam ściągać błękitną soczewkę z lewego oka. Udało się bez problemu. Zaczęłam zdejmować drugą, ale... spojrzałam na swoje włosy i zauważyłam... ogromne odrosty. Westchnęłam z rezygnacją. Bardziej się pochyliłam, tylko tym razem przechyliłam głowę trochę w dół i dłońmi zaczęłam dokładniej badać okolice przedziałku włosów, przy którym było widać odrosty. Lecz przypomniałam sobie, że nie zdjęłam drugiej soczewki. Przechyliłam głowę do góry, by dokończyć zdejmowanie "kamuflażu oka". I wtedy jak na zawołanie soczewka wypadła z oka i wpadła do środka umywalki.
-... - patrzyłam się w osłupieniu na umywalkę. Chwilę potem przybrałam bojową postawę i groźny wyraz twarzy, a następnie rzuciłam się na umywalkę próbując odebrać rzecz. - NIC Z TEGO! NIE UDA CI SIĘ MNIE POKONAĆ! - zaczęłam wrzeszczeć i szarpać umywalką. Próbowałam, lecz poległam. Wypuściłam powietrze. Zdenerwowałam się! Złapałam się za głowę i zaczęłam nerwowo przechadzać się po łazience w nadziei, iż coś wymyślę. Za parę godzin impreza, a ja mam odrosty i brakuje mi jednej soczewki. Nie mam zapasowych! I co teraz mam zrobić?! Chwyciłam telefon i wybrałam numer do Rozalii. Odebrała po 3 sygnałach.
- Hal... - nie dokończyła po przerwałam jej swoim monologiem.
- Roza, nie mogę nic wymyślić! Pomóż! Po prysznicu mam okropne odrosty! Widać je na pierwszy rzut oka! Są ogromne! Widać moje oczy! Prawdziwe! Soczewki wpadły mi do umywalki! Nie ma dla niej ratunku! I... - wtedy wykonałam gwałtowny ruch, przez co kabel od ładowarki, który był przypięty do telefonu zahaczył o suszarkę, która z trzaskiem spadła na ziemię. - ...I rozjebałam suszarkę... Pomóż!
- Zaraz będę! - rozłączyła się. Usiadłam na oparciu jeszcze mokrej wanny. Schowałam twarz w dłonie. Po (jak dla mnie) długim czasie Rozalia pojawiła się. Zapukała do drzwi łazienki. Podeszłam i otworzyłam. Szybko ją przepuściłam, a potem szybko zatrzasnęłam drzwi słysząc krzyki chłopaków i odgłosy kroków na schodach.
- Spoko! To Roza! - krzyknęłam najgłośniej jak umiałam, na co reszta towarzystwa westchnęła i zawróciła na dół do swoich nie znanych mi zajęć. Odwróciłam się do dziewczyny, która była zajęta podpinaniem swojej suszarki do prądu. Potem zaczęła grzebać w przyniesionej przez siebie torbie. Wyjęła jakąś farbę do włosów. Podała mi ją. Nie patrzyłam na kolor. Wszystko jedno byle bym nie miała odrostów! Z powrotem oddałam dziewczynie opakowanie. Ona dziwnie na mnie spojrzała.
- Nie miałam czasu, by pojawić się w sklepie, ale lepsze to niż odrosty! Wzięłam co miałam!
- Ale ja ci to oddaje byś zaczęła farbowanie, a nie dlatego że nie chcę pomocy od ciebie - uśmiechnęłam się łagodnie do białowłosej. Ona jednak dalej patrzyła na mnie zdziwiona.
- Ale nawet na nią nie spojrzałaś... - patrzyła się to na mnie to na farbę.
- Sama mówiłaś, że lepsze to niż odrosty, a ja będę mieć niespodziankę! - powiedziałam nerwowo. Rozalia tylko wzruszyła ramionami i zabrała się do pracy. Po około 50 minutach włosy były gotowe. Usiadłam przed lustrem w ręczniku na głowie. Zamknęłam oczy, kiedy Roza zaczęła mi go ściągać. Jak już mówiłam.. Niespodzianka najważniejsza! Poczułam jak gęste fale włosów opadają mi na ramiona, a następnie na plecy. Otworzyłam oczy... i zamarłam. Podobnie jak złotooka. Nagle zaczęła głośno piszczeć.
(Włosy są trochę dłuższe, cnie)
- Jeju! Ale ty ślicznie wyglądasz! - spojrzałam w lustro... Miałam RÓŻOWE włosy! Szybko spięłam je w wysokiego kucyka. Od razu po imprezie zmieniam kolor. OD RAZU! Nie zamierzam tak paradować po szkole. To zdecydowanie nie mój kolor. Przejechałam dłonią po moich włosach.
- Rozuś?
- Hum? - zapytała opanowując się.
- Czy... korzystając z okazji... mogłabyś trochę ściąć mi włosy? - zapytałam wahając się.
- Zwariowałaś?! Wiesz, że takie włosy strasznie długo się zapuszcza?! - #wywódmax
- Ale tylko trochę..! - widać było po jej twarzy, że dalej nie jest pewna - Jak ty tego nie zrobisz to ja sama to zrobię.
- No ok! - wzięła nożyczki leżące w szufladzie pod umywalką. Dokładne obcinanie zajęło jej 7 minut. Obcięła mi 8 centymetrów. Tak jak ją prosiłam.
- 240 $ się należy - wyciągnęła rękę po odbiór zapłaty. Zaśmiałam się głośno. Po chwili dziewczyna do mnie dołączyła. Potem dziewczyna zrobiła mi no... dosyć ostry makijaż. Wybrałam jakąś kieckę, niestety... jak miałam różowe włosy niezbyt pasowała. Rozalia pogrzebała w mojej szafie aż znalazła piękną sukienkę. Była czarna, rozkloszowana od tali, sięgająca połowy ud. W pasie miała mały czarny pasek z kokardką. Do tego czarne buty na wysokim obcasie z przeplatanymi wstążkami.
Potem zajęłam się Rozalią. Zrobiłam jej nieco delikatniejszy makijaż od mojego. Ubrała się w swoją już przyniesioną koronkową, czarną sukienkę oraz czarne buty na wysokim koturnie. Włosy spięła w wysokiego, dużego koka.
(Chyba każdy wie, że to nie białe włosy..)
Każda z nas założyła do tego jeszcze biżuterie i inne dodatki. Ja założyłam naszyjnik z którym nigdy się nie rozstaje oraz błyszczącą biało-srebrną opaskę.
Rozalia założyła za to złote bransoletki oraz złote kolczyki.
Praktycznie gotowe zeszłyśmy na dół gdzie zastałyśmy chłopaków oglądających wyścigi monster trucków. Posprawdzałyśmy z Rozalią czy wszystkie przekąski i piwa były w dobrym miejscu. Na szczęście blat w kuchni był na tyle duży, że pomieścił to wszystko. Do tej pory ci drągale nawet na nas nie spojrzeli.
- Chłopcy! - zapiszczała Roza - jak wyglądamy?
- Extra.. - powiedział mało entuzjastycznie Armin.
- Cool.. - Kastiel także nie wyrażał zbytnio emocji.
- Megaaaaa - przeciągnął Wojtek również znudzonym tonem. Żeby nie było! Nie to, że się źle wystroiłyśmy, ale... to oni nawet nie rzucili na nas okiem. Rozalia fuknęła coś pod nosem zakładając ręce na piersi, za to ja zmarszczyłam brwi, a ręce założyłam na biodra. Spojrzałam na zegarek wiszący w salonie. Do przyjścia gości została jeszcze godzina! Jeszcze godzina! Ale nudaaa! W międzyczasie zdążyłam otworzyć bramę, by goście mogli wchodzić o różnych godzinach, starłam 2 razy szminkę przez jedzenie jabłka i kanapki z serem. Posmarowałam się tą samą szminką co poprzednio. Chłopcy nadal wgapiali się w tiry przeskakujące inne samochody i ciężarówki. Pociągnęłam znudzoną Rozalię za rękę i zajęłyśmy się montowaniem sprzętu DJ - owskiego. parę minut przed 17 pojawił się Alexy, który mocno wyściskał i mnie i Rozę, pochwalił nasz wygląd, i pomógł nam w montowaniu. Po jakimś czasie wszyscy goście przyszli.
O około 19 impreza już się rozkręciła. Poznałam już masę nowych osób i chyba mam dość. Przywitałam się już z prawie całą klasą. Jeszcze pięć minut temu gadałam z Leo, ale razem z Rozalią jak stoją nawaleni obok siebie... to obojgu w głowach świeci zboczona myśli, i ani chwili nie marnują by czegoś nie zdziałać. Każdy chwalił mój wygląd. Dziękowałam i chwilę gadałam z praktycznie każdym. Zniknęło już 1/8 piwa! Szybcy są... Nie spotkałam Lysandra, z czego jestem naprawdę zadowolona! Przed chwila skończyłam rozmowę z Max'em, Dominic'iem, Dave'm i Charlie'm. Miałam się udać do toalety, ale znowu na kogoś wpadłam. Była to wysoka dziewczyna. Miała nieco ciemniejszą karnację. Na lewej ręce miała tatuaż z henny. Ubrana w czarne leginsy, niebieską, luźną bluzkę oraz wysokie, szare buty. Pomogła mi wstać. Uśmiechnęłam się do niej z wdzięcznością.
- Hej, jestem Harugoran! Gospodyni imprezy! - krzyknęłam, by spróbować jakoś do niej dotrzeć, a przy tak głośnych dźwiękach (nie od Rozy i Leo) muzyki... no cóż... nie ma za bardzo warunków do rozmów.
- Siemasz! Pryia jestem! - uścisnęłyśmy sobie dłonie.
- Chodzisz do naszego liceum? Wiesz.. raki różowy budyneczek w centrum miasta.
- Tak, wiem jaki - zaśmiała się dziewczyna. - owszem uczęszczam tam, ale możesz mnie nie kojarzyć bo jestem w starszej klasie.
- Pełnoletnia? - spytałam uśmiechając się chytrze
- No raczej! - zaśmiałyśmy się. Pogadałyśmy jeszcze chwilę, dopóki ktoś nie pociągnął mnie za ramię w stronę sceny. Stali na niej Kastiel, Wojtek i Alexy. Osobą ciągnącą mnie w ich kierunku był Armin. Popatrzyłam pytająco na niego. Ten się tylko uśmiechnął. Nie kumam. Chwilę postaliśmy, dopóki Alexy nie przypomniał sobie o zostawieniu włączonej muzyki, która nie umożliwiła mu zaczęcia wypowiedzi.
- Moi drodzy! Jako iż jest to impreza tej panienki - wskazał na mnie obiema rękami na co usłyszałam głośne brawa i gwizdy. Uśmiechnęłam się szeroko w stronę gości. Niektórzy dziwnie na mnie popatrzyli. Zapewne przez włosy. Nadal są różowe... - ... to chcielibyśmy wykonać jeden utwór, specjalnie dla was! Nie było to łatwe, a nie każdy z nas umie śpiewać, więc proszę o wyrozumiałość! W razie czego skargi o ogłuchnięciu zgłaszać do pomysłodawcy, o jest Kastiela! - czerwonowłosy spojrzał złowrogo na rozpromienionego Alexy'ego, który nawet tego nie zauważył. - Zaczynajmy!
Alexy każdemu z nas rozdał po mikrofonie,a potem odszedł by zająć swoje miejsce. Nie miałam pojęcia co mam zaśpiewać, toteż poklepałam Kas'a w ramię. Odwrócił się do mnie pytająco.
- O co chodzi świnko Piggy? - szelmowsko się uśmiechnął.
- Spadaj od moich włosów, lepiej byś na swoje czasem zwrócił uwagę - wywróciłam oczami - chciałam się spytać o jaką piosenkę chodzi, ja nawet nie wiem czy znam tekst...!
- Can't hold us - odpowiedział krótko na co poczułam jak mi się zaświeciły oczy!
- Ty słuchasz takich... - nie dał dokończyć
- Zamknij się..! - nie dał się sprowokować i szybko odszedł w głąb sceny. Poszłam za nim. Alexy z szerokim uśmiechem ustawił mnie pośrodku. Dzięki... On włączył melodię, a następnie zaczął wykonywać przypisaną mu rolę. Zaczął mówić...
- Hal... - nie dokończyła po przerwałam jej swoim monologiem.
- Roza, nie mogę nic wymyślić! Pomóż! Po prysznicu mam okropne odrosty! Widać je na pierwszy rzut oka! Są ogromne! Widać moje oczy! Prawdziwe! Soczewki wpadły mi do umywalki! Nie ma dla niej ratunku! I... - wtedy wykonałam gwałtowny ruch, przez co kabel od ładowarki, który był przypięty do telefonu zahaczył o suszarkę, która z trzaskiem spadła na ziemię. - ...I rozjebałam suszarkę... Pomóż!
- Zaraz będę! - rozłączyła się. Usiadłam na oparciu jeszcze mokrej wanny. Schowałam twarz w dłonie. Po (jak dla mnie) długim czasie Rozalia pojawiła się. Zapukała do drzwi łazienki. Podeszłam i otworzyłam. Szybko ją przepuściłam, a potem szybko zatrzasnęłam drzwi słysząc krzyki chłopaków i odgłosy kroków na schodach.
- Spoko! To Roza! - krzyknęłam najgłośniej jak umiałam, na co reszta towarzystwa westchnęła i zawróciła na dół do swoich nie znanych mi zajęć. Odwróciłam się do dziewczyny, która była zajęta podpinaniem swojej suszarki do prądu. Potem zaczęła grzebać w przyniesionej przez siebie torbie. Wyjęła jakąś farbę do włosów. Podała mi ją. Nie patrzyłam na kolor. Wszystko jedno byle bym nie miała odrostów! Z powrotem oddałam dziewczynie opakowanie. Ona dziwnie na mnie spojrzała.
- Nie miałam czasu, by pojawić się w sklepie, ale lepsze to niż odrosty! Wzięłam co miałam!
- Ale ja ci to oddaje byś zaczęła farbowanie, a nie dlatego że nie chcę pomocy od ciebie - uśmiechnęłam się łagodnie do białowłosej. Ona jednak dalej patrzyła na mnie zdziwiona.
- Ale nawet na nią nie spojrzałaś... - patrzyła się to na mnie to na farbę.
- Sama mówiłaś, że lepsze to niż odrosty, a ja będę mieć niespodziankę! - powiedziałam nerwowo. Rozalia tylko wzruszyła ramionami i zabrała się do pracy. Po około 50 minutach włosy były gotowe. Usiadłam przed lustrem w ręczniku na głowie. Zamknęłam oczy, kiedy Roza zaczęła mi go ściągać. Jak już mówiłam.. Niespodzianka najważniejsza! Poczułam jak gęste fale włosów opadają mi na ramiona, a następnie na plecy. Otworzyłam oczy... i zamarłam. Podobnie jak złotooka. Nagle zaczęła głośno piszczeć.
(Włosy są trochę dłuższe, cnie)
- Jeju! Ale ty ślicznie wyglądasz! - spojrzałam w lustro... Miałam RÓŻOWE włosy! Szybko spięłam je w wysokiego kucyka. Od razu po imprezie zmieniam kolor. OD RAZU! Nie zamierzam tak paradować po szkole. To zdecydowanie nie mój kolor. Przejechałam dłonią po moich włosach.
- Rozuś?
- Hum? - zapytała opanowując się.
- Czy... korzystając z okazji... mogłabyś trochę ściąć mi włosy? - zapytałam wahając się.
- Zwariowałaś?! Wiesz, że takie włosy strasznie długo się zapuszcza?! - #wywódmax
- Ale tylko trochę..! - widać było po jej twarzy, że dalej nie jest pewna - Jak ty tego nie zrobisz to ja sama to zrobię.
- No ok! - wzięła nożyczki leżące w szufladzie pod umywalką. Dokładne obcinanie zajęło jej 7 minut. Obcięła mi 8 centymetrów. Tak jak ją prosiłam.
- 240 $ się należy - wyciągnęła rękę po odbiór zapłaty. Zaśmiałam się głośno. Po chwili dziewczyna do mnie dołączyła. Potem dziewczyna zrobiła mi no... dosyć ostry makijaż. Wybrałam jakąś kieckę, niestety... jak miałam różowe włosy niezbyt pasowała. Rozalia pogrzebała w mojej szafie aż znalazła piękną sukienkę. Była czarna, rozkloszowana od tali, sięgająca połowy ud. W pasie miała mały czarny pasek z kokardką. Do tego czarne buty na wysokim obcasie z przeplatanymi wstążkami.
Potem zajęłam się Rozalią. Zrobiłam jej nieco delikatniejszy makijaż od mojego. Ubrała się w swoją już przyniesioną koronkową, czarną sukienkę oraz czarne buty na wysokim koturnie. Włosy spięła w wysokiego, dużego koka.
(Chyba każdy wie, że to nie białe włosy..)
Każda z nas założyła do tego jeszcze biżuterie i inne dodatki. Ja założyłam naszyjnik z którym nigdy się nie rozstaje oraz błyszczącą biało-srebrną opaskę.
Rozalia założyła za to złote bransoletki oraz złote kolczyki.
Praktycznie gotowe zeszłyśmy na dół gdzie zastałyśmy chłopaków oglądających wyścigi monster trucków. Posprawdzałyśmy z Rozalią czy wszystkie przekąski i piwa były w dobrym miejscu. Na szczęście blat w kuchni był na tyle duży, że pomieścił to wszystko. Do tej pory ci drągale nawet na nas nie spojrzeli.
- Chłopcy! - zapiszczała Roza - jak wyglądamy?
- Extra.. - powiedział mało entuzjastycznie Armin.
- Cool.. - Kastiel także nie wyrażał zbytnio emocji.
- Megaaaaa - przeciągnął Wojtek również znudzonym tonem. Żeby nie było! Nie to, że się źle wystroiłyśmy, ale... to oni nawet nie rzucili na nas okiem. Rozalia fuknęła coś pod nosem zakładając ręce na piersi, za to ja zmarszczyłam brwi, a ręce założyłam na biodra. Spojrzałam na zegarek wiszący w salonie. Do przyjścia gości została jeszcze godzina! Jeszcze godzina! Ale nudaaa! W międzyczasie zdążyłam otworzyć bramę, by goście mogli wchodzić o różnych godzinach, starłam 2 razy szminkę przez jedzenie jabłka i kanapki z serem. Posmarowałam się tą samą szminką co poprzednio. Chłopcy nadal wgapiali się w tiry przeskakujące inne samochody i ciężarówki. Pociągnęłam znudzoną Rozalię za rękę i zajęłyśmy się montowaniem sprzętu DJ - owskiego. parę minut przed 17 pojawił się Alexy, który mocno wyściskał i mnie i Rozę, pochwalił nasz wygląd, i pomógł nam w montowaniu. Po jakimś czasie wszyscy goście przyszli.
O około 19 impreza już się rozkręciła. Poznałam już masę nowych osób i chyba mam dość. Przywitałam się już z prawie całą klasą. Jeszcze pięć minut temu gadałam z Leo, ale razem z Rozalią jak stoją nawaleni obok siebie... to obojgu w głowach świeci zboczona myśli, i ani chwili nie marnują by czegoś nie zdziałać. Każdy chwalił mój wygląd. Dziękowałam i chwilę gadałam z praktycznie każdym. Zniknęło już 1/8 piwa! Szybcy są... Nie spotkałam Lysandra, z czego jestem naprawdę zadowolona! Przed chwila skończyłam rozmowę z Max'em, Dominic'iem, Dave'm i Charlie'm. Miałam się udać do toalety, ale znowu na kogoś wpadłam. Była to wysoka dziewczyna. Miała nieco ciemniejszą karnację. Na lewej ręce miała tatuaż z henny. Ubrana w czarne leginsy, niebieską, luźną bluzkę oraz wysokie, szare buty. Pomogła mi wstać. Uśmiechnęłam się do niej z wdzięcznością.
- Hej, jestem Harugoran! Gospodyni imprezy! - krzyknęłam, by spróbować jakoś do niej dotrzeć, a przy tak głośnych dźwiękach (nie od Rozy i Leo) muzyki... no cóż... nie ma za bardzo warunków do rozmów.
- Siemasz! Pryia jestem! - uścisnęłyśmy sobie dłonie.
- Chodzisz do naszego liceum? Wiesz.. raki różowy budyneczek w centrum miasta.
- Tak, wiem jaki - zaśmiała się dziewczyna. - owszem uczęszczam tam, ale możesz mnie nie kojarzyć bo jestem w starszej klasie.
- Pełnoletnia? - spytałam uśmiechając się chytrze
- No raczej! - zaśmiałyśmy się. Pogadałyśmy jeszcze chwilę, dopóki ktoś nie pociągnął mnie za ramię w stronę sceny. Stali na niej Kastiel, Wojtek i Alexy. Osobą ciągnącą mnie w ich kierunku był Armin. Popatrzyłam pytająco na niego. Ten się tylko uśmiechnął. Nie kumam. Chwilę postaliśmy, dopóki Alexy nie przypomniał sobie o zostawieniu włączonej muzyki, która nie umożliwiła mu zaczęcia wypowiedzi.
- Moi drodzy! Jako iż jest to impreza tej panienki - wskazał na mnie obiema rękami na co usłyszałam głośne brawa i gwizdy. Uśmiechnęłam się szeroko w stronę gości. Niektórzy dziwnie na mnie popatrzyli. Zapewne przez włosy. Nadal są różowe... - ... to chcielibyśmy wykonać jeden utwór, specjalnie dla was! Nie było to łatwe, a nie każdy z nas umie śpiewać, więc proszę o wyrozumiałość! W razie czego skargi o ogłuchnięciu zgłaszać do pomysłodawcy, o jest Kastiela! - czerwonowłosy spojrzał złowrogo na rozpromienionego Alexy'ego, który nawet tego nie zauważył. - Zaczynajmy!
Alexy każdemu z nas rozdał po mikrofonie,a potem odszedł by zająć swoje miejsce. Nie miałam pojęcia co mam zaśpiewać, toteż poklepałam Kas'a w ramię. Odwrócił się do mnie pytająco.
- O co chodzi świnko Piggy? - szelmowsko się uśmiechnął.
- Spadaj od moich włosów, lepiej byś na swoje czasem zwrócił uwagę - wywróciłam oczami - chciałam się spytać o jaką piosenkę chodzi, ja nawet nie wiem czy znam tekst...!
- Can't hold us - odpowiedział krótko na co poczułam jak mi się zaświeciły oczy!
- Ty słuchasz takich... - nie dał dokończyć
- Zamknij się..! - nie dał się sprowokować i szybko odszedł w głąb sceny. Poszłam za nim. Alexy z szerokim uśmiechem ustawił mnie pośrodku. Dzięki... On włączył melodię, a następnie zaczął wykonywać przypisaną mu rolę. Zaczął mówić...
Każdy coś z siebie dał. Ten najszybszy teks wziął na siebie Wojtek. Kastiel posługiwał się głębszym i niższym głosem niż zazwyczaj. Armin robił za chórek, a Alexy robił bity... za pomocą ust! On to umie! Szacun! Cały tłum tańczył... ogółem wszyscy świetnie się bawili, łącznie ze mną. Nagle w oddali zobaczyłam białą czuprynę, która podpierała ścianę patrząc wprost na mnie. Lys... Występ zakończył się, a my zeszliśmy ze sceny. Potem do innych piosenek wybranych przez Alexy'ego każdy porywał się w szybkie tańce. Piwo znikało coraz szybciej. Postawiłam na blacie wódkę. Im więcej osób zajmie się wódką, tym wolniej skończy się piwo! Nie? Wzięłam piwo do lewej ręki i przepychając się przez tłum szłam w kierunku kanapy. Usiadłam zaraz obok jakiegoś blondyna popijającego wódkę z colą. Najlepszy napój ever. Nie zwracał na niego uwagi. I to był błąd.
- Cześććććććć - wyszczerzył się blondyn. Spojrzałam na niego... ten uśmiech, te oczy...! Natychmiast wstałam! Zaczęłam iść w kierunku Kastiela, był zajęty rozmową z Max'em. Pomyślałam, że gdy do niego podejdę, Dake mnie zostawi w spokoju... Tak, Dake. Mój najbardziej nachalny adorator!Poznaliśmy na wakacjach 2 lata temu. Potrafił normalnie rozmawiać, śmiać się... i być ogółem całkiem spoko, aż... nie zaproponował mi odprowadzenia do hotelu. Zaciągnął mnie do jakiejś ciemnej uliczki, a potem... no... wiadomo... zgwałcił... To z nim był mój pierwszy raz. Pamiętam to doskonale. Nie był, ani wstawiony, ani najebany. Nic z tych rzeczy. Może ewentualnie... napalony? Chyba tak.
Podczas mojego rozmyślania Kastiel, tak samo jak i Max gdzieś przepadli. Nie mogłam znaleźć nikogo, wiec postanowiłam wrócić do siebie do pokoju i dopić moje zimne piwo, które nadal trzymałam w lewym ręku. O dziwo w swoim pokoju nikogo nie zastałam. Czemu o dziwo? Taka wielka impreza, że aż dziwne, że wszyscy się pomieścili na dole.
Dopiłam piwo i chwilę porozmyślałam zanim się uspokoiłam po spotkaniu po latach. Nie mam ochoty go widzieć, co chyba jest wystarczająco dobrze uzasadnione. Zeszłam na dół czując się dziwnie obserwowana. Nagle muzyka ucichła, a wszystkie światła zostały skierowane na scenę, na której ujrzałam Lysandra! Co on wyprawia?!
- Teraz wykonam piosenkę, co prawda nieco przerobiona, ale... o to w niej chodzi. By znaleźc w niej sens. Myślę, że osoba dla której to teraz zaśpiewam zrozumie. Mam nadzieję... - powiedział do mikrofonu patrząc się smutno na mnie. Podeszłam bliżej sceny, kiedy usłyszałm pierwsze nuty tej melodii.
(To wszystko śpiewa Lysiek!)
-Tłumaczenie-
Byłaś cieniem mojego blasku
Czy nas czułeś
Kolejny początek
Zaniknąłeś
Obawiam się, że cel jest poza zasięgiem wzroku
Chcę zobaczyć nas
Żywych
Gdzie teraz jesteś
Jest tak zimno, tutaj, w ciemności
Nie mam już nic, zabrałaś moje serce
Po prostu je łamiesz i łamiesz*
Nie martw się,jestem przyzwyczajony, złam mnie teraz
Przejęłaś całą kontrolę, a ja nie mogę zobaczyć
Staram się zebrać na odwagę, ale zabierasz to ode mnie
Chciałbym sprzedać swoją duszę jeśli tylko mógłbym to wszystko wiedzieć
Ale trzymałem klucz przez ten cały czas
Gdzie teraz jesteś
Atlantyda**
Pod wodą
Pod wodą
Gdzie teraz jesteś
Kolejny sen
Potwory szalejące dziko we mnie***
Jestem wygaszony
Jestem wygaszony
Zagubiłem się
Jestem wygaszony
Jestem wygaszony
Zagubiłem się
Jestem wygaszony
Gdy patrzę w gwiazdy i szepczę do księżyca
Myślę o ptakach śpiewających w słoneczne popołudnie
Zaczynałem czuć moc, to uderzyło we mnie jak burza
To jest z poza terenu, zabierz mnie tam, gdzie nie przynależę
Jestem śledzony, nie mogę się skupić
Trzymam to w twoim sercu, ale ono jest szeroko otwarte
Muszę sobie przyswoić, że tak ma być
Chcę od siebie czegoś, co jest czymś więcej niż ja!
Czy jestem jedyną osobą? Powiedz mi, że nie jestem sam
Powiedz mi to, co chcę usłyszeć, powiedz, że wracam do domu
Potem przyjdź i uderz mną o ziemię
Zakuj mnie w łańcuchy
Spraw że poczuję się nic niewarty więc boję się użyć mojego mózgu
Czy kiedykolwiek zamierzam złamać to, co kiedyś czułem?
Teraz, gdy nie śpię, to nigdy nie wydawało się takie realne
Przepaść ma wszystko,co mam najlepsze i nie mogę zobaczyć
I jestem zmęczony pustymi obietnicami których nigdy nie możesz dotrzymać
Słyszę ciszę mówiącą mi, żebym uciekł
Ale nie mogę zmusić się do walki lub kiedykolwiek zobaczyć dnia
Tak, jestem sam, ale wciąż mam serce
Pewnego dnia odnajdę siłę by oderwać twój świat od mojego
Gdzie teraz jesteś
Atlantyda
Pod wodą
Pod wodą
Gdzie teraz jesteś
Kolejny sen
Potwory szalejące dziko we mnie
Jestem wygaszony
Jestem wygaszony
Zagubiłem się
Jestem wygaszony
Jestem wygaszony
Zagubiłem się
Jestem wygaszony
Podczas całego występu patrzył na mnie dosadnie przepraszająco. Muszę przyznać, że... zrobiło mi się go żal. Piosenkę pięknie przerobił... specjalnie dla mnie! Na przeprosiny! Czasem bywa strasznie słodki, ale niestety częściej bywa wkurwiającym egoistą. Zszedł ze sceny, zaraz po tym pojawiły się gromki brawa. Chłopak szedł w moim kierunku, lecz... gratulujących nie było końca przez co chłopak został osaczony. Chciałam na niego zaczekać, ale czyjaś ręka mi to uniemożliwiła. Pociągnęła mnie do najbliższego pokoju i rzuciła na sofę. Był to pokój z gratami elektronicznymi. No, no. Spojrzałam na Dake... Uśmiechnął się zwycięsko, a potem przekręcił kluczyk w drzwiach... i je zamknął. Sam kluczyk schował do kieszeni swoich spodni. Zaczął się do mnie zbliżać z coraz szerszym uśmiechem, a ja już wiedziałam do czego chce zmierzać...