Nutki ;'D

14 stycznia 2017

Rozdział 26~

Dotarłam do domu jakby... wyprana z emocji. Nie miałam na nic siły. Wolnymi ruchami najpierw otworzyłam drzwi samochodu, a potem otworzyłam furtkę do ogrodu. Weszłam powoli po schodach aż dotarłam do mojego celu. Brązowe wyrobione z dębu drzwi, z jednym dużym kawałkiem szkła w dolnym lewym rogu. Klamka była srebrzysta i odrobinę przysypana śniegiem. Faktycznie na dworze nadal widniał przepiękny zimowy krajobraz. Chwilę się na niego popatrzyłam. Można nawet ująć, że się zapatrzyłam. Wszystkie drzewa w ogrodzie były otoczone śniegiem ze wszystkich stron. Trawy również widać nie było. Jedyne co tak naprawdę nie było zasypane to ławeczka pod wierzbą. Podniosłam głowę w górę, by móc spojrzeć na niebo. Już nie było świecistego nieba bez żadnej skazy w postaci chmury. Cały kawałek niebieskiego obiektu... chociaż w sumie to już nie niebieskiego... no, ale... całe niebo pokryte było szarymi, roztrzepanymi kawałkami waty cukrowej. Poczułam lekkie uderzenie w ramię. Lekko przechyliłam głowę w kierunku "tyknięcia".
- Panienko, wszystko w porządku? - był to Vincent. Patrzył na mnie z troską.
- Tak, dziękuję. Możesz już wracać do rodziny - powiedziałam i na koniec miło się do niego uśmiechnęłam. Ten podrapał się lekko po swoim lekkim zaroście. Z zastanowieniem spojrzał na mnie drugi raz.
- Jesteś pewna?
- Oczywiście - znowu się uśmiechnęłam, ale tym razem tak promiennie. On tylko przytaknął i wrócił do samochodu. Może nie wspominałam, ale ten samochód jest jego, ale dzięki temu więcej zarabia. Tak naprawdę... to wolałabym jednak mieć własny środek transportu. Wyjęłam telefon z kieszeni, aby sprawdzić godzinę. 10:16. Jeszcze jest czas do przybycia Kastiela. Poszłam w kierunku wcześniej wspomnianej ławeczki, a następnie... no cóż... usiadłam na niej. Wyjęłam słuchawki prosto ze swojej kieszeni kurtki. Oczywiście zanim je rozplątałam minęło trochę czasu. Podłączyłam kabelki do telefonu i włączyłam jedną ze swoich ulubionych piosenek. "Fight song". Po skończeniu się utworu wyjęłam jedną ze słuchawek i sama zaczęłam śpiewać wcześniej wspomniany utwór. Zamknęłam oczy i znowu całkowicie oddałam się muzyce.

(Utwór zaczyna się dopiero w 3:53)



Już miałam spojrzeć na czas kiedy ktoś nagle złapał mnie od tyłu za ramiona. Wystraszyłam się i szybkim ruchem ręki walnęłam napastnika w... w sumie nawet nie wiem co. Odwróciłam się, aż moje oczy napotkały krwisto-czerwone włosy oraz czarno-szare oczyska.
- Nawet nie bolało - uśmiechnął się szatańsko. Okazało się, że kucał za ławką.
- A w co cię walnęłam? - spytałam lekceważąc jego wyraz twarzy.
- Aaa... to takie intymne miejsce... - powiedział z szerokim uśmiechem
- Kastiel... - powiedziałam z dezaprobatą
- No, w głowę! A co ty myślałaś? - spytał z udawanym zdziwieniem. Widać było, że po twarzy "błądzi mu uśmiech".
- Powiedziałeś, że w intymne miejsce...
- Moja głowa jest bardzo intymnym miejscem. Gdybyś tylko zobaczyła o czym myślę... - powiedział z rozmarzonym wzrokiem i,,, chyba zaczęła mu lecieć ślina z gęby. Ledwo powstrzymywałam się od śmiechu, ale trzeba pozostać obojętną. Pokiwałam głową z dezaprobatą.

Znalezione obrazy dla zapytania szeroki uśmiech gif

- To, co robimy?
- Jest impreza!!! - wykrzyknął szczęśliwy i podskoczył klaszcząc w dłonie. Zastanawiam się czy czasem nie zamienił się z Alexy'm na osobowości.
- Kiedy i gdzie? - dopytywałam
- U ciebie, i za... 2 godziny!
- Co?!
- No!
- Ale... kogo zaprosiłeś? - ledwo nie wybuchłam
- Wszystkich z klas 2! A! I jeszcze powiedziałem, że mogą przyprowadzić swoich znajomych!
- A... Lysandra też, nie? - spytałam zmartwiona
- Oł... no... tak? - mówił jąkając się.
- Ech... unikniemy go! Nie? - krzyknęłam motywująco
- Damy radę! Zwłaszcza jak nikogo nie będziemy wtajemniczać w swoje plany! - powiedział z lennyfacem.
- Kastiel! - skarciłam go po głowie
- Luzik! - krzyknął odbiegając za drzewo. Postanowiłam dać mu spokój i bez zastanowienia pobiegłam do domu. Popędziłam do kuchni i zajrzałam do lodówki. Tak "troszku" pić mi się chciało. Zamykając magiczne wrota ujrzałam żółtą karteczkę przylepioną taśma klejącą do szarych drzwiczek. Było na niej napisane "Zapomnieliście, że mam prace i Vincent miał mnie zawieść do pracy! Wracam za dwa dni. Wyjaśnię ci to jak wrócę. Pieniądze masz na karcie. Do zobaczenia! Ciocia~ :-) ". No! To chata wolna!

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
W sumie to nie mam nic do dodania! xD Będzie biba! Baji~ Kocham was!

5 komentarzy:

  1. Kochasz nas :')
    Hmm... Rozdział wyszedł niestety dość krótki i mam nadzieję, że jutro coś dodasz... Zwłaszcza, że potem będziemy czekać aż tydzień :(

    Jejku, będzie impreza :D Oby działy się na niej ciekawe rzeczy. Ja bym najchętniej zamówiła jakiś pocałunek bohaterki z którymś chłopakiem :D Może nawet chłopcy upiją naszą Harcię, żeby jej skraść buziaka? Może będzie gra w butelkę?

    Coś czuję, że dziewczynie nie wyjdzie unikanie Lysandra ;D

    A Kastiel na pewno miał w planach karaoke... Tylko ta Harcia jakieś podteksty widzi :P
    Pozdrawiam
    ~Ter

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz sporo racji, ale mam też parę innych planów... ;) Również pozdrawiam!

      Usuń
  2. No, no, jestem bardzo ciekawa jak to będzie :3 Tylko szkoda, że rozdział taki krótki, zwłaszcza, że teraz będziemy pewnie czekać tydzień no :/

    OdpowiedzUsuń
  3. Dasz też dzisiaj? No bo umieram z ciekawości!
    K.

    OdpowiedzUsuń
  4. MUSI BYĆ DZISIAJ ROZDZIAŁ! NIE WYTRZYMAM DO NASTĘPNEGO WEEKENDU!

    OdpowiedzUsuń