Z pięknego snu obudził mnie mój "ukochany" budzik ustawiony na 6.40. Poleżałam na wygodnym materacu tak jeszcze z 5 minut. Wygramoliłam się spod cieplutkiej kołdry i przeciągnęłam się mrucząc niczym kot. Podeszłam do szafy, ale najpierw spojrzałam w lustro stojące obok.
Zobaczyłam tam...Trochę przybliżę wam mój wygląd, cóż... jestem dziewczyną ze wzrostem ok. 1,67. Mam długie sięgające do ud jasnobrązowe, a właściwie podchodzące pod blond falowane włosy. Jest to mój nienaturalny kolor. Naturalnym jest niebieski. Tak wiem, że większość z was pomyśli, że ściemniam, ale to szczera prawda. Oczy miałam duże i szaro-niebieskie, a dookoła nich były gęste i długie rzęsy. Grzywka znajdowała się na samym środku mojego czoła i sięgała nosa, zasłaniając mi przy tym połowę jednego oka, a końcówki przy nosie czasem mnie łaskotały. Usta miałam pełne i koloru łososiowego. Przy dosyć wysokim wzroście (jak na dziewczynę) miałam bardzo szczupła sylwetkę i wąskie biodra. Paznokcie były zawsze długie i błyszczące. No i cóż... moje piersi były rozmiaru średniego, nie wiem nawet jak dokładnie opisać ich rozmiar. Moja cera była blada i to bardzo, próbowałam się opalać, ale to nic nie dawało, choćbym nie wiem ile miała siedziała na słońcu. To chyba tyle. Podeszłam do białych drzwi i nacisnęłam klamkę. Wyszłam na balkon się przewietrzyć. Była późna jesień, a ja wychodzę na balkon w podkoszulku na ramiączkach i krótkich spodenkach, brawo ja! Lekki wiatr lekko rozwiewał mi włosy, a ja zamknęłam oczy i rozkoszowałam się chwilą. Nagle usłyszałam głośny gwizd. Spojrzałam w dół. Obok naszego domu przechodziło dwóch licealistów. Jeden miał długie blond włosy spięte w kucyka, a drugi był rudy. Obaj się głupio uśmiechali i wręcz pożerali mnie wzrokiem. Ja im tylko pokazałam "pokutne spojrzenie" i zawróciłam do pokoju. Poszłam do łazienki przyszykować się do szkoły, w końcu to mój pierwszy dzień. Na początek delikatnie się pomalowałam, a potem spięłam włosy w warkocza przechodzącego przez ramię. Następnie podeszłam do szafy i wyjęłam z niej białą sukienkę do połowy ud i białe szpilki. Następnie wzięłam małą, czarną torebkę i wpakowałam do niej mój czarny notatnik, w którym piszę wiersze i piosenki od ponad roku, za niedługo będę musiała pisać w tym nowym od cioci. Wpakowałam do torby moje czarne pióro oraz telefon ze słuchawki, portfel wraz ze zdjęciem do legitymacji i dokumenty z " bardzo niezbędnymi" informacjami o mnie, które będą potrzebne do zapisania mnie do szkoły o nazwie "Słodki Amoris". Nazwa brzmi co najmniej dziwnie czyli mniej-więcej jak nazwa dla szpitalu psychiatrycznego! No, ale cóż czasu nie da się cofnąć pomimo tego, że tylko tego w tamtej chwili pragnęłam. Mimo wszystko z oka spłynęła mi samotna łza na wspomnienie roześmianych twarzy rodziców. Szybkim ruchem ręki ją starłam i ruszyłam do wyjścia z mojego pokoju. W kuchni zastałam Jacka. Chyba próbował zrobić jajecznicę. Heh...będzie lepiej się z niej ulotnić. Już miałam zamiar opuścić teren pod ostrzałem gdy nagle po całym domu rozległo się głośne
"kurwa!". Szybko wyszłam z domu ubierając kurtkę Jeansową i mówiąc ciche
"Cześć". W międzyczasie zdążyłam założyć słuchawki na uszy i odpłynąć w myślach. Słuchając piosenki myślałam nad nową szkołą. Promienie słońca świeciły mi na twarz, a wiatr podwiewał moją sukienkę do tyłu. Szkołę miałam oddaloną od domu ok. 10 minut drogi pieszo, a wiedziałam gdzie się znajduje, bo ciocia wczoraj mi wszystko dokładnie omówiła. Mam słabą pamięć, ale jak można nie zapamiętać czegoś co słyszało się 100 razy? Weszłam na dziedziniec, który znajdował się na terenie szkoły i od razu zawładnął mną tamtejszy klimat. Wszyscy uczniowie weseli i roześmiani,a dookoła nich rozprzestrzeniała się piękna natura. Na wprost od wejścia był ogromny budynek koloru pudru. Obok znajdował się budynek najprawdopodobniej sali gimnastycznej, a dookoła całej szkoły znajdowały się drzewa, ale tylko pod niektórymi były małe i zniszczone ławeczki. W przejściu między dwoma drzewami znajdował się przepiękny ogród.
"Coś czuję, że będę tam często przebywać". Weszłam do szkoły napotykając ciekawskie spojrzenia uczniów. Znienacka zadzwonił dzwonek i wszyscy jak w transie wbiegli do budynku popychając mnie przy okazji na szafki. Nagle rozległ się czyjś głos.
-Hej! Wstajesz?- spytała wyciągając do mnie rękę. Spojrzałam na nią zdziwiona. Była to ładna rudowłosa dziewczyna. Ubrana w fioletowo- czarny top i krótkie, czarne spodenki. Szybko potaknęłam głową wybudzając się z zamyślenia i przyjęłam jej pomoc.
-Jesteś tu nowa? Ja mam na imię Iris a ty?- spytała uśmiechając się życzliwie. Czułam, że ją polubię.
-Tak jestem tu nowa i mam na imię Harugoran miło mi - powiedziałam po angielsku
(w końcu jestem Japonką, a OBECNIE znajduję się w Londynie) i się skłoniłam jak to mają w zwyczaju Japończycy. Ta tylko spojrzała na mnie zdziwiona, lecz po chwili poszerzyła swój uśmiech.
-Mi również. Powiedz...jesteś z Chin? Nigdy nie spotkałam się z takim imieniem - spytała
-Nie zupełnie - zaśmiałam się - tak właściwie to jestem z Japonii.
-Och...Sorry, mylę się w rozróżnianiu kultur wschodnich, a tak właściwie to potrzebujesz pomocy?- spytała
-Nie musisz przepraszać - uśmiechnęłam się- i w sumie to tak... potrzebuję pomocy. Wiesz może gdzie znajdę głównego gospodarza? - spytałam licząc na uzyskanie odpowiedzi.
- Jasne choć za mną! - uśmiechnęła się i ruchem ręki wskazała, abym się za nią udała.
-
Um...-potaknęłam po japońsku, na co dziewczyna lekko się zaśmiała.
- Wiesz... jesteś bardzo ładna i urocza... jestem pewna, że będziesz mieć powodzenie u chłopaków - zaśmiała się Iris nie odwracając się przy tym, a ja czułam jak moje policzki stają się czerwone ze wstydu. Nagle dziewczyna stanęła w miejscu i odwróciła się do mnie przodem.
- No to jeste... ty się rumienisz? - zaśmiała się pokazując na moje policzki - Ojoj...! Jesteś wtedy jeszcze bardziej słodka! - zapiszczała przytulając mnie do siebie. Teraz to już tylko chciałam się zapaść pod Ziemię. Po 2 minutach ktoś wyszedł z drzwi znajdujących się obok nas, a Iris nadal mnie tuliła piszcząc. Drzwi otworzył przystojny blondyn. Miał założoną białą koszulę, brązowe, wyprasowane spodnie i czarne wypastowane buty. Do koszuli miał przywiązany niebieski krawat , a w ręce trzymał teczkę. Ale to na co najbardziej zwróciłam uwagę to jego oczy. Był to kolor między złotym, a piwnym. Musze przyznać... urzekły mnie.Blondyn spojrzał na mnie i się lekko zarumienił. Oboje odwróciliśmy wzrok. Czuję, że moje policzki znowu robią się czerwone... och! To takie frustrujące!
-Em... Iris co ty tutaj robisz? Jest już po dzwonku - spytał blondyn, który miał nadal czerwone policzki, lecz patrzył na Iris.
-Pomagam nowej koleżance - odpowiedziała z wyrzutem puszczając mnie wolno - znów mnie chciałeś posądzić o wagary, CO?!
-Muszę przyznać, że... TAK! - uśmiechnął się zawadiacko, chowając teczkę za plecy. Spojrzałam na Iris. Dosłownie... GOTOWAŁO SIĘ W NIEJ! Już miała coś powiedzieć, ale szybko odeszła w swoją stronę zostawiając mnie samą z blondynem. Czułam, że nie mam ochoty z nim zostawać. IRIS WRACAJ! Spojrzenie blondyna znów przeniosło się na mnie, a ja nerwowo przełknęłam ślinę.
Chłopak gestem ręki zaprosił mnie do środka, a ja nie pewnie tam weszłam. Na szczęście była tam jeszcze niebieskooka szatynka. Ubrana była w niebieską bluzkę z koronką i białą spódnicę. Na nogach miała niebieskie baleriny. Spojrzała na mnie. Uśmiechnęłam się do niej najpiękniej jak potrafiłam, a ta od razu wstała z krzesła i podbiegła do mnie. Spodziewałam się wszystkiego, ale nie tego. Podbiegła do mnie i przytuliła. NO LUDZIE! TO JUŻ DZISIAJ DRUGI RAZ! Ech...
-O boże jak ja cię dawno nie widziałam! Harugoran! O Jezu! To naprawdę ty! - zaczęła piszczeć , a ja już wiedziałam kto to!
-Melania! - krzyknęłam ze łzami szczęścia w oczach. Melania to była moja najlepsza przyjaciółka z czasów, kiedy miałyśmy po 11 lat. Przyjechała wtedy do Japonii ze swoimi rodzicami na premierę książki jej mamy, która była pisarką, niestety po 2 miesiącach musiały jechać. Umiałyśmy się porozumiewać, ponieważ ja w wieku 11 lat umiałam biegle mówić w trzech językach, a jednym z nich był angielski. Teraz umiem ich aż sześć. I z tego powodu jestem z siebie naprawdę dumna.
-Przefarbowałaś włosy?! No wiesz co?! Były takie ładne! - zaczęła mi robić wyrzuty z powodu przefarbowania moich włosów. Mimochodem się zaśmiałam.
-Ekhm, ekhm będziecie miały czas kiedy indziej sobie pogadać.- odkaszlnął blondyn.
-Spadaj! - krzyknęła Melania i pokazała mu język, na co no się cicho zaśmiał.
-No dobra przejdźmy do spraw papierkowych - powiedziała Melania dalej się uśmiechając.
-Także witaj w moim papierkowym i sztywnym królestwie! Znajdziesz tu wszystko, poczynając od nazwisk uczniów, aż do dokumentów o kupowanie szkolnego papieru toaletowego! - zaśmiał się blondyn wyciągając ręce ku górze jednak wzrokiem dalej był na mojej osobie - Jestem władcą tego imperium, właściciel blond włosów oraz mól książkowy i wzorowy uczeń! Ale mów mi Nataniel - wykrzyknął skłaniając się teatralnie, a następnie łapiąc moją rękę i obracając mnie niczym tancerkę. Melania wybuchła głośnym śmiechem razem ze mną i Natanielem. Podmuch, który stworzyłam swoim wirowaniem rozwalił wszystkie papiery poukładane na biurku, ale to tylko sprawiło, że wybuchliśmy jeszcze głośniejszym śmiechem. Po wspólnie spędzonej godzinie otrzymałam kluczyk do szafki, plan lekcji i mapkę szkoły. Podczas zamykania drzwi ktoś złapał mnie w talii i uniósł ku gorze przewieszając sobie przez ramię. Tym kimś był czerwonowłosy chłopak. Był ubrany w czarną ramoneskę, pod którą miał czerwoną koszulkę z logo rockowego zespołu. Nosił czarne spodnie z przyczepionym do nich łańcuszkiem, który brzęczał na cały korytarz (chyba zapomniałam wspomnieć, że jest lekcja), a na nogach miał czarne glany z czerwonymi sznurówkami. Przestałam zastanawiać się nad jego wyglądem i zaczęłam krzyczeć, lecz czerwonowłosy szybkim ruchem ściągnął mnie ze swoich ramion i postawił na ziemi. Już chciałam uciec, lecz on uniemożliwił mi to. Złapał mnie za nadgarstek i przyszpilił do ściany, a następnie zatkał usta ręką i syknął do mojego ucha
"Siedź cicho! Zaraz się dowiesz!", a mi mimochodem przypomniał się Zack. On również często się tak zachowywał.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Do następnego ^.^