[PERSPEKTYWA HARUGORAN]
Nie byłam, ani odrobinę przerażona...no może troszeczkę. Często bywałam w takich sytuacjach zawsze po takim wstępie później mnie uderzył, może ze trzy razy, a potem porównana do szmat i dziwek, ale teraz to nie był Zack. Nie wiedziałam co on zamierza zrobić. Może zgwałcić? No, ale w szkole? Zakończyłam swoje rozmyślania gdy znowu straciłam grunt pod nogami. Chłopak znowu mnie niósł,ale nie przez ramię tylko na rękach w stylu panny młodej. Zostałam zaniesiona na dach. Po chwili zostałam postawiona na ziemi, ale tylko po to by chłopak mógł zamknąć drzwi. Niestety. Nim się obejrzałam znów zostałam przyszpilona do ściany. Z bólu aż syknęłam. Czułam, że jak jeszcze raz tak zrobi to złamie mi kręgosłup.
-Ej, mała co Ci? - spytał czerwonowłosy.
-CO MI ?! CO MI ?! Ty se chyba jaja robisz! - krzyczałam, lecz koleś znowu mnie ucieszył.
-Csiiii - syknął
-Jak mam być cicho skoro mnie uprowadziłeś?! - spytałam odrobinę ciszej. Nie miałam ochoty już więcej wąchać jego łapy śmierdzącej tytoniem.
-Oddawaj notatnik - warknął wyciągając rękę po odbiór rzeczy.
-Po co Ci on? - spytałam szczerze zdziwiona. Po co mu mój notatnik?
- Mój kumpel zgubił notatnik, który jest zarówno dla niego jak i dla mnie cenny. Dziwnym trafem ty wyjęłaś taki sam ze swojej torby - zaczął tłumaczyć. Co?! On mnie posądza o kradzież?! Fakt, wyjmowałam notatnik ze swojej torby podczas wyciągania dokumentów, ale on jest mój. Z domu. Widocznie jego kumpel ma taki sam.
-A co jeśli Ci powiem, że to moja własność? - spytałam z ironicznym uśmieszkiem.
-Nie rozśmieszaj mnie! - warknął na mnie ze spojrzeniem typu "ARE YOU FUCKING KIDDING ME ?!"
- Ale ja mówię prawdę!
-Udowodnij - nie chciał dawać za wygraną.
-Proszę bardzo! - krzyknęłam
Wyjem notatnik z torby i pokazałam pierwszą stronę z napisem "Własność Harugoran Mephisto
znalazce proszę o zadzwonienie pod numer #########, proszę o uszanowanie mojej prywatności. Z góry dziękuję."
-Pfff...no dobra wygrałaś w tej bitwie- zrobił krótką przerwę, a ja posłałam mu triumfalny uśmiech- ale w tej jeszcze żadna mnie nie pokonała - i właśnie w tej chwili namiętnie mnie pocałował. Co on sobie do jasnej cholery myśli?! Że jest niby kim?! Następnie zaczął mnie dotykać tam gdzie nie powinien, przy okazji jeszcze bardziej przyciskając mnie do ściany i nadal całując. Gwałtowne wybuchnęłam płaczem, przypominając sobie sytuację sprzed lat. Potem już nic nie pamiętałam. Zemdlałam.
-Ej, mała co Ci? - spytał czerwonowłosy.
-CO MI ?! CO MI ?! Ty se chyba jaja robisz! - krzyczałam, lecz koleś znowu mnie ucieszył.
-Csiiii - syknął
-Jak mam być cicho skoro mnie uprowadziłeś?! - spytałam odrobinę ciszej. Nie miałam ochoty już więcej wąchać jego łapy śmierdzącej tytoniem.
-Oddawaj notatnik - warknął wyciągając rękę po odbiór rzeczy.
-Po co Ci on? - spytałam szczerze zdziwiona. Po co mu mój notatnik?
- Mój kumpel zgubił notatnik, który jest zarówno dla niego jak i dla mnie cenny. Dziwnym trafem ty wyjęłaś taki sam ze swojej torby - zaczął tłumaczyć. Co?! On mnie posądza o kradzież?! Fakt, wyjmowałam notatnik ze swojej torby podczas wyciągania dokumentów, ale on jest mój. Z domu. Widocznie jego kumpel ma taki sam.
-A co jeśli Ci powiem, że to moja własność? - spytałam z ironicznym uśmieszkiem.
-Nie rozśmieszaj mnie! - warknął na mnie ze spojrzeniem typu "ARE YOU FUCKING KIDDING ME ?!"
- Ale ja mówię prawdę!
-Udowodnij - nie chciał dawać za wygraną.
-Proszę bardzo! - krzyknęłam
Wyjem notatnik z torby i pokazałam pierwszą stronę z napisem "Własność Harugoran Mephisto
znalazce proszę o zadzwonienie pod numer #########, proszę o uszanowanie mojej prywatności. Z góry dziękuję."
-Pfff...no dobra wygrałaś w tej bitwie- zrobił krótką przerwę, a ja posłałam mu triumfalny uśmiech- ale w tej jeszcze żadna mnie nie pokonała - i właśnie w tej chwili namiętnie mnie pocałował. Co on sobie do jasnej cholery myśli?! Że jest niby kim?! Następnie zaczął mnie dotykać tam gdzie nie powinien, przy okazji jeszcze bardziej przyciskając mnie do ściany i nadal całując. Gwałtowne wybuchnęłam płaczem, przypominając sobie sytuację sprzed lat. Potem już nic nie pamiętałam. Zemdlałam.
[PERSPEKTYWA CZERWONOWŁOSEGO]
Widziałem tą małą już dzisiaj rano. Właśnie szukałem notatnika kumpla i spojrzałem w jej kierunku.
Niepewnie weszła na teren więzienia. Z całej szarej rzeczywistości ona jedna wyróżniała się na jego tle. Taka urocza i piękna. Te kocie ruchy. Te włosy. Ten uśmiech. Te duże oczy. Te pełne usta. Czułem siłę przyciągającą mnie do niej. Musiała być moja. Po chwili wyjęła czarny notatnik i coś w nim zapisała. Lysander ma taki sam! OMG! Powiedzcie mi jeszcze że ona też go tak często gubi, a się zajebię! Po dzwonku cały tłum ruszył biegiem na lekcję. Widziałem jak ktoś ją popycha na szafki. Ja i paru innych chłopaków chciało do niej podejść i zaoferować pomoc, ale wszyscy zrezygnowali widząc moje mordercze spojrzenie. Nie mogłem uwierzyć, że faceci widzą ją pierwszy raz i już do niej lgną, ale muszę przyznać, że jest piękniejsza nawet od Rozalii. Muszę szybko działać by nikt inny mi jej nie odebrał. Już miałem do niej podejść, ale ruda dziewucha mnie wyprzedziła. Kiedyś wyrwę jej te rude kudły. Szybko schowałem się za szafkami i obserwowałem kolejne wydarzenia. Potem gdy pod pokojem gospodarzy Iris ją przytuliła to...poczułem lekkie ukłucie w okolicach klatki piersiowej. Tak bardzo zazdrościłem rudej i tak bardzo chciałem być na jej miejscu. Na nieszczęście chwilę wpatrywania się w moją ukochaną... Ukochaną?! WTF?! ...No nic...później nad tym pomyślę. Więc wracając do przerwania. Tę chwilę przerwał książę dupowlazły (Nataniel). Widziałem jak się zarumienił! ZABIJĘ GNOJA! Po krótkiej wymianie zdań Iris poszła cała nabuzowana, a moja księżniczka i książę dupa weszli do pokoju zguby. Po zamknięciu drzwi usłyszałem głośne piski i wybuchy śmiechu. Przez chwilę chciałem tam wejść i sprawdzić czy się nie gwałcą...eh. I tak przez jakąś godzinę musiałem czekać, aż nowa wyjdzie. Wyszła i zamknęła drzwi, a ja bezgłośnie wstałem i szybkim ruchem przewiesiłem ją przez ramię. Była taka lekka. Coś czuję że często będę tak z nią robić. Po chwili zaczęła krzyczeć. Szybko zdjąłem ją z ramienia i przyszpiliłem do ściany uciszając. Jej krzyk wcale nie był irytujący tylko po prostu była lekcja, a ja nie chciałem kłopotów. Poza tym jej głos był bardzo melodyjny. Ciekawe czy śpiewa? Po chwili znowu ją niosłem, ale tym razem po prostu na rękach, jak najdelikatniejszą rzecz na świecie, a ja czułem, że na twarzy pojawiają mi się rumieńce. Ja się rumienię?! WTF?! Co ona że mną zrobiła?! Przez zwykle niesienie ją na rękach od razu się rumienię?! Nie poznaję siebie! Po dojściu na dach odstawiłem ją na ziemię tylko po to, by zamknąć ciężkie metalowe drzwi. Po chwili znów ją przygniatałem do ściany. Spojrzałem w jej niebiesko-szare oczy i się mocno zdziwiłem. Jej oczy w ogóle nie wyrażały strachu, to tak jakby już przywykła do takich sytuacji! Aż takie ma branie?! Drugą możliwością było, że miała tak sam charakter jak ja. Brrr... Nie znoszę takich dziewczyn. Owszem charyzmę posiadać mogą, ale nie być zimną i obojętną na wszystko i wszystkich. Nagle usłyszałem ciche syknięcie. Znów spojrzałem w jej kierunku, chyba za bardzo się zamyśliłem. Szczerzę to się wystraszyłem, że jej coś zrobiłem.
-Ej, co Ci mała? - spytałem z wyczuwalną troską w głosie.
-CO MI ?! CO MI ?! Ty se chyba jaja robisz! - krzyknęła, a ja znowu ją uciszyłem.
-Csiiii- syknąłem, no ok skoro mam z nią o czymś gadać, to po takim wstępie muszę wymyślić jakiś wiarygodny temat. Eh...życie licealisty jest ciężkie.
-Jak mam być ciszej skoro mnie uprowadziłeś?!- spytała już nieco ciszej.
-Oddawaj notatnik - warknąłem szybko zmieniając temat.
-Po co Ci on? - spytała szczerze zdziwiona.
-Mój kumpel zgubił notatnik, który jest zarówno dla niego jak i dla mnie cenny. Dziwnym trafem wyjęłaś taki sam ze swojej torby - zacząłem tłumaczyć, mimo iż doskonale wiedziałem, że jest on jej. No cóż, jak grać to na całego! NO NIE?!
-A co jeśli Ci powiem, że to moja własność?- spytała z ironicznym uśmieszkiem. Ej, to mój firmowy uśmiech, tylko u niej jest to bardziej pociągające.
- Nie rozśmieszaj mnie!- warknąłem na nią. Nie za bardzo miałem odpowiedź na jej pytanie, więc wymyśliłem coś na szybko.
-Ale ja mówię prawdę!
- Udowodnij - nie dawałem za wygraną, ale ja już się nie zmienię. Jestem upierdliwy i koniec. Nic z tym nie zrobisz.
-Proszę bardzo! - krzyknęła już trochę zirytowana i jak na zawołanie wyciągneła notatnik i otworzyła na pierwszej stronie, na której było napisane "Własność Harugoran Mephisto znalazce proszę o zadzwonienie pod numer #########, proszę o uszanowanie mojej prywatności. Z góry dziękuję"
Czyli miałem rację! Proszę zajebcie mnie! Ona kurwa też gubi ten cholerny notatnik! Lysander to jeden problem, ale teraz trzeba będzie szukać dwóch notatników, które na dodatek niczym się nie różnią! Ach! ...Ale...przynajmniej mam dobrą pamięć i zapamiętam jej numer telefonu. Heh.
-Pfff...no dobra wygrałaś w tej bitwie - zrobiłem krótką przerwę, a ona uśmiechnęła się triumfalnie. Nie, proszę! To już koniec moich nerwów, on jest taka kobieca, słodka, piękna i delikatna! Ja już nie wytrzymam! - ale w tej jeszcze żadna mnie nie pokonała - i właśnie wtedy moje emocje już nie wytrzymały. Namiętnie ją pocałowałem, a następnie zacząłem ją dotykać przy czym jeszcze bardziej przycisnąłem ją do ściany. Pragnąłem jej. Chyba się zakochałem! Po chwili usłyszałem stłumiony szloch, ale nie przejmowałem się tym. Czy ja już wspominałem, że jestem mistrzem w mieniu na wszystko wyjebane? Chyba nie, ale i tak da się to zauważyć. Nagle rozległ się wielki huk i coś odciągnęło mnie od mojej anielicy. Tym kimś był Srajtaniel. Mnie odciągnął, a ona padła na podłogę. Moje serce na chwilę stanęło, lecz po chwili poczułem narastającą we mnie troskę.
Niepewnie weszła na teren więzienia. Z całej szarej rzeczywistości ona jedna wyróżniała się na jego tle. Taka urocza i piękna. Te kocie ruchy. Te włosy. Ten uśmiech. Te duże oczy. Te pełne usta. Czułem siłę przyciągającą mnie do niej. Musiała być moja. Po chwili wyjęła czarny notatnik i coś w nim zapisała. Lysander ma taki sam! OMG! Powiedzcie mi jeszcze że ona też go tak często gubi, a się zajebię! Po dzwonku cały tłum ruszył biegiem na lekcję. Widziałem jak ktoś ją popycha na szafki. Ja i paru innych chłopaków chciało do niej podejść i zaoferować pomoc, ale wszyscy zrezygnowali widząc moje mordercze spojrzenie. Nie mogłem uwierzyć, że faceci widzą ją pierwszy raz i już do niej lgną, ale muszę przyznać, że jest piękniejsza nawet od Rozalii. Muszę szybko działać by nikt inny mi jej nie odebrał. Już miałem do niej podejść, ale ruda dziewucha mnie wyprzedziła. Kiedyś wyrwę jej te rude kudły. Szybko schowałem się za szafkami i obserwowałem kolejne wydarzenia. Potem gdy pod pokojem gospodarzy Iris ją przytuliła to...poczułem lekkie ukłucie w okolicach klatki piersiowej. Tak bardzo zazdrościłem rudej i tak bardzo chciałem być na jej miejscu. Na nieszczęście chwilę wpatrywania się w moją ukochaną... Ukochaną?! WTF?! ...No nic...później nad tym pomyślę. Więc wracając do przerwania. Tę chwilę przerwał książę dupowlazły (Nataniel). Widziałem jak się zarumienił! ZABIJĘ GNOJA! Po krótkiej wymianie zdań Iris poszła cała nabuzowana, a moja księżniczka i książę dupa weszli do pokoju zguby. Po zamknięciu drzwi usłyszałem głośne piski i wybuchy śmiechu. Przez chwilę chciałem tam wejść i sprawdzić czy się nie gwałcą...eh. I tak przez jakąś godzinę musiałem czekać, aż nowa wyjdzie. Wyszła i zamknęła drzwi, a ja bezgłośnie wstałem i szybkim ruchem przewiesiłem ją przez ramię. Była taka lekka. Coś czuję że często będę tak z nią robić. Po chwili zaczęła krzyczeć. Szybko zdjąłem ją z ramienia i przyszpiliłem do ściany uciszając. Jej krzyk wcale nie był irytujący tylko po prostu była lekcja, a ja nie chciałem kłopotów. Poza tym jej głos był bardzo melodyjny. Ciekawe czy śpiewa? Po chwili znowu ją niosłem, ale tym razem po prostu na rękach, jak najdelikatniejszą rzecz na świecie, a ja czułem, że na twarzy pojawiają mi się rumieńce. Ja się rumienię?! WTF?! Co ona że mną zrobiła?! Przez zwykle niesienie ją na rękach od razu się rumienię?! Nie poznaję siebie! Po dojściu na dach odstawiłem ją na ziemię tylko po to, by zamknąć ciężkie metalowe drzwi. Po chwili znów ją przygniatałem do ściany. Spojrzałem w jej niebiesko-szare oczy i się mocno zdziwiłem. Jej oczy w ogóle nie wyrażały strachu, to tak jakby już przywykła do takich sytuacji! Aż takie ma branie?! Drugą możliwością było, że miała tak sam charakter jak ja. Brrr... Nie znoszę takich dziewczyn. Owszem charyzmę posiadać mogą, ale nie być zimną i obojętną na wszystko i wszystkich. Nagle usłyszałem ciche syknięcie. Znów spojrzałem w jej kierunku, chyba za bardzo się zamyśliłem. Szczerzę to się wystraszyłem, że jej coś zrobiłem.
-Ej, co Ci mała? - spytałem z wyczuwalną troską w głosie.
-CO MI ?! CO MI ?! Ty se chyba jaja robisz! - krzyknęła, a ja znowu ją uciszyłem.
-Csiiii- syknąłem, no ok skoro mam z nią o czymś gadać, to po takim wstępie muszę wymyślić jakiś wiarygodny temat. Eh...życie licealisty jest ciężkie.
-Jak mam być ciszej skoro mnie uprowadziłeś?!- spytała już nieco ciszej.
-Oddawaj notatnik - warknąłem szybko zmieniając temat.
-Po co Ci on? - spytała szczerze zdziwiona.
-Mój kumpel zgubił notatnik, który jest zarówno dla niego jak i dla mnie cenny. Dziwnym trafem wyjęłaś taki sam ze swojej torby - zacząłem tłumaczyć, mimo iż doskonale wiedziałem, że jest on jej. No cóż, jak grać to na całego! NO NIE?!
-A co jeśli Ci powiem, że to moja własność?- spytała z ironicznym uśmieszkiem. Ej, to mój firmowy uśmiech, tylko u niej jest to bardziej pociągające.
- Nie rozśmieszaj mnie!- warknąłem na nią. Nie za bardzo miałem odpowiedź na jej pytanie, więc wymyśliłem coś na szybko.
-Ale ja mówię prawdę!
- Udowodnij - nie dawałem za wygraną, ale ja już się nie zmienię. Jestem upierdliwy i koniec. Nic z tym nie zrobisz.
-Proszę bardzo! - krzyknęła już trochę zirytowana i jak na zawołanie wyciągneła notatnik i otworzyła na pierwszej stronie, na której było napisane "Własność Harugoran Mephisto znalazce proszę o zadzwonienie pod numer #########, proszę o uszanowanie mojej prywatności. Z góry dziękuję"
Czyli miałem rację! Proszę zajebcie mnie! Ona kurwa też gubi ten cholerny notatnik! Lysander to jeden problem, ale teraz trzeba będzie szukać dwóch notatników, które na dodatek niczym się nie różnią! Ach! ...Ale...przynajmniej mam dobrą pamięć i zapamiętam jej numer telefonu. Heh.
-Pfff...no dobra wygrałaś w tej bitwie - zrobiłem krótką przerwę, a ona uśmiechnęła się triumfalnie. Nie, proszę! To już koniec moich nerwów, on jest taka kobieca, słodka, piękna i delikatna! Ja już nie wytrzymam! - ale w tej jeszcze żadna mnie nie pokonała - i właśnie wtedy moje emocje już nie wytrzymały. Namiętnie ją pocałowałem, a następnie zacząłem ją dotykać przy czym jeszcze bardziej przycisnąłem ją do ściany. Pragnąłem jej. Chyba się zakochałem! Po chwili usłyszałem stłumiony szloch, ale nie przejmowałem się tym. Czy ja już wspominałem, że jestem mistrzem w mieniu na wszystko wyjebane? Chyba nie, ale i tak da się to zauważyć. Nagle rozległ się wielki huk i coś odciągnęło mnie od mojej anielicy. Tym kimś był Srajtaniel. Mnie odciągnął, a ona padła na podłogę. Moje serce na chwilę stanęło, lecz po chwili poczułem narastającą we mnie troskę.
[PERSPEKTYWA NATANIELA]
Wyszedłem z pokoju gospodarzy po uporządkowaniu wszystkich papierów związanych z przeniesieniem Harugoran. Jeszcze nigdy nie czułem się przy nikim taki wyluzowany. Przy niej czułem, że mogę być sobą. Od razu wiedziałem, że mogę jej zaufać i pokazać prawdziwego siebie. Dziwne, ale prawdziwe. Szukałem Kastiela w sprawie związanej z usprawiedliwieniem. Wiadomo, że go nie podpisze, ale próbować warto. Sprawdziłem już wszystkie miejsca w szkole,po za jednym, a dokładniej dachem. Szybkim krokiem wszedłem po schodach i otworzyłem drzwi na oścież powodując przy tym nie mały hałas. Rozejrzałem się, aż napotkałem wzrokiem Kastiela. Ale on nie był sam. Obok niego stała przyszpilona do ściany MOJA słodka Haru, którą on bezczelnie całował i obmacywał. Zauważyłem ślady łez na jej policzku i już wiedziałem co jest grane. Pierwszy raz czułem taką wściekłość i ...zazdrość. Podszedłem do nich szybkim krokiem i odepchnąłem imbecyla od dziewczyny. Już miałem ją przytulić dodając jej otuchy i wrzeszcząc na tego skurwiela, ale ta upadła na podłogę. Spojrzałem kątem oka na Kastiela. Pierwszy raz widziałem u niego taką troskę w oczach, ale pewnie mi się wydawało. Obaj kucnęliśmy nad dziewczyną i próbowaliśmy ją cucić, ale to nic nie dawało, więc wziąłem ją na ręce i pobiegłem do pokoju gospodarzy razem z Kastielem. Nie rozumiem po co on tam biegnie. Przecież znów chciał wykorzystać kolejną. Eh... Nigdy go nie zrozumiem. Ale postanowiłem o nim nie myśleć. Czy się martwiłem? Oczywiście! Nawet bardziej! Miałem ochotę się rozpłakać. Ja... Chyba Ją kocham. O boże! Co się że mną dzieję?! Znam ją zaledwie dwie godziny! Więc jak już wspominałem właśnie biegliśmy do pokoju gospodarzy. Po dotarciu położyłem ją na kanapie. Bardzo wygodnej kanapie. I zacząłem szukać po szafkach czegoś co by jej choć odrobinę pomogło. Nic nie znalazłem. Już miałem wybiec do pielęgniarki, lecz gdy się odwróciłem oniemiałem z wrażenia. Przy kanapie na krześle siedział Kastiel, który trzymał MOJĄ ukochaną za rękę, a jej głowa znajdowała się na jego kolanach, on zaś głowę miał opuszczoną. Zawładnęła mną zazdrość. Podszedłem do nich i go odepchnąłem. Chłopak wstając z podłogi ( bo wywrócił się razem z krzesłem) wreszcie spojrzał mi w twarz, ale to zaskoczyło mnie jeszcze bardziej. On...płakał. Na chwilę ogarnęło mną współczucie, ale tylko na chwilę. Kucnąłem obok kanapy i spojrzałem na twarz dziewczyny chwytając ją za rękę. Patrząc na nią w takim stanie samemu chciało mi się płakać. Wstałem puszczając jej dłoń i zacząłem krzyczeć na Kastiela.
-No i widzisz co zrobiłeś!
-Nie musisz mi robić wykładów! Doskonale wiem, że to moja zawiniłem - i tu się znowu zdziwiłem.Czy może się wydarzyć coś jeszcze co mnie tak zdziwi?
- To dobrze, że chociaż to wiesz!
- Zamknij się Blondyneczko!
- Hmmm - udawałem zdziwienie - ciekawe czemu ty się o nią tak martwisz? Co?
- Nie muszę Ci mówić! - warknął
- Oj no weź... Kassi - nie mogłem uwierzyć, że zniżam się do tego poziomu, ale wiem, że jak człowiek jest wkurwiony to pod napływem emocji mówi całą prawdę,a ja byłem bardzo jej ciekawy.
- Nie wkurwiaj mnie!
- Bo co?!
- Bo to! - i właśnie wtedy dostałem z pięści w twarz, lecz nie pozostałem mu dłużny. I tak rozpoczęła się trzecia wojna światowa. Zaczęliśmy się wyzywać i bić. Aż po moim dociekaniu usłyszałem coś co mnie zupełnie wyprowadziło z równowagi.
- Nie zbliżaj się do niej! Ona jest moja! - krzyknął z wyższością.
- Jeszcze czego?! Mam Ci pozwolić skrzywdzić kolejną?! - Nie chciało mi się słuchać jego wywodów.
- Ona nie jest jak inne!
- To co według Ciebie tak ją wyróżnia?! - warknąłem
- To, że ona jest jedyną, którą kocham! - krzyknął i w tej chwili wybiegł z pomieszczenia, a ja wpadłem w furię. JA I MÓJ WRÓG ZAKOCHALIŚMY SIĘ W TEJ SAMEJ DZIEWCZYNIE?! WTF!
-No i widzisz co zrobiłeś!
-Nie musisz mi robić wykładów! Doskonale wiem, że to moja zawiniłem - i tu się znowu zdziwiłem.Czy może się wydarzyć coś jeszcze co mnie tak zdziwi?
- To dobrze, że chociaż to wiesz!
- Zamknij się Blondyneczko!
- Hmmm - udawałem zdziwienie - ciekawe czemu ty się o nią tak martwisz? Co?
- Nie muszę Ci mówić! - warknął
- Oj no weź... Kassi - nie mogłem uwierzyć, że zniżam się do tego poziomu, ale wiem, że jak człowiek jest wkurwiony to pod napływem emocji mówi całą prawdę,a ja byłem bardzo jej ciekawy.
- Nie wkurwiaj mnie!
- Bo co?!
- Bo to! - i właśnie wtedy dostałem z pięści w twarz, lecz nie pozostałem mu dłużny. I tak rozpoczęła się trzecia wojna światowa. Zaczęliśmy się wyzywać i bić. Aż po moim dociekaniu usłyszałem coś co mnie zupełnie wyprowadziło z równowagi.
- Nie zbliżaj się do niej! Ona jest moja! - krzyknął z wyższością.
- Jeszcze czego?! Mam Ci pozwolić skrzywdzić kolejną?! - Nie chciało mi się słuchać jego wywodów.
- Ona nie jest jak inne!
- To co według Ciebie tak ją wyróżnia?! - warknąłem
- To, że ona jest jedyną, którą kocham! - krzyknął i w tej chwili wybiegł z pomieszczenia, a ja wpadłem w furię. JA I MÓJ WRÓG ZAKOCHALIŚMY SIĘ W TEJ SAMEJ DZIEWCZYNIE?! WTF!
Z przyjemnością Cię informuje, że Twoje zgłoszenie zostało pozytywnie rozpatrzone i dodane do Katalogu blogów Słodkiego Flirtu.
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci dużo weny i wolnego czasu na napisanie nowych rozdziałów, które będziesz mogła u nas zgłaszać ;)
Świetny rozdział! Oj coś czuję, że będzie wojna xd Życzę weny, dużo czasu na pisanie :) Do następnego :*
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo ^.^
OdpowiedzUsuń