Właśnie wyszłam zadowolona z klasy fizycznej. Dlaczego zadowolona? Bo zagięłam fizyczkę! Gadałam z Wojtkiem, a ta jędza "poprosiła" mnie do tablicy. Dała mi jej zdaniem "mega trudny' przykład, a ja go rozwiązałam bezbłędnie i to jeszcze w około 5 sekund. Nie tylko ona była zdziwiona, ale cała klasa, a najbardziej Nataniel. Idę korytarzem kiedy ktoś mnie zaczepia.
-Hej, ostatnio jak rozmawialiśmy mówiłaś, że lubisz grać w gry, więc chciałem cię zaprosić na wieczór gier - powiedział Armin na jednym wdechu.
-Z chęcią przyjdę. O której?
-O 19 w czwartek (jest środa). A tu masz mój adres - powiedział z uśmiechem podając karteczkę.
-Oki, pa! - krzyknęłam i pobiegłam, ale na moje szczęście znów na kogoś wpadłam.
- Heh, to ty jesteś Harugoran? - spytała jakaś blondynka stojąca z azjatką i szatynką. Wszystkie miały na twarzy masę ostrego makijażu. Na kilometr czuć, że są dwulicowymi jędzami. Nie cierpię takich ludzi.
-Tak, a o co chodzi? - spytałam
-Podoba mi się twój styl i dystans do chłopaków, dlatego chcę byś dołączyła do naszej paczki! - pisnęła, a wszystkie oczy na korytarzu zostały zwrócone w moją stronę.
-Miło mi słyszeć takie komplementy, ale odmówię - powiedziałam i ruszyłam do przodu, ale blondyna mnie dogoniła, a całą tą akcję obserwowała chyba cała szkoła.
-Jak to?! Wiesz ile dziewczyn w tej szkole o tym marzy, a ty tak po prostu to odrzucasz?! - krzyknęła z gniewem na twarzy
-Bez urazy, ale gardzę takimi jak wy - mówiłam nadal spokojnie w przeciwieństwie do niej.
-Ach, tak?! A pogardzisz taką śliwą?! - krzyknęła, a jej pięść ruszyła w moim kierunku. Zdarzyłam zrobić unik, przez co dziewczyna się wywaliła, a cały tłum zaczął się śmiać. "Bokserka" wstała z mordem na twarzy i znowu rzuciła się na mnie. Zdążyłam uchronić się przed kolejnym ciosem, ale tym razem jeszcze podłożyłam jej nogę. Blondynka upadła na tyłek wysypując całą zawartość białej torebki na podłogę.
-Na razie! - powiedziałam ze spokojem i przedostawając się przez gratulujący mi tłum, usłyszałam wściekły krzyk.
-Pożałujesz tego idiotko! - ja w odpowiedzi pokazałam jej środkowego palca na co cały tłum zaczął buczeć. Poszłam pod salę polonistyczną, gdzie podbiegła do mnie cała klasa, no może prócz Nataniela.
-Wow, to był odjazd!
-Pięknie jej nakopałaś!
-Pokaż kto tu rządzi!
-Wreszcie ktoś jej się postawił!
Tego typu krzyki przedzierały się przez moje uszy. Myślałam, że tam ogłuchnę!
-Proszę wchodzić! - powiedziała nauczycielka, akurat Pani Kowina.
Kiedy usiadłam w ławce razem z Lysandrem spytałam się.
-Przeprosiłeś Kastiela?
-Jeszcze nie - odpowiedział
-Po lekcji idziesz go przeprosić - powiedziałam grożąc palcem, na co wiktorian (od stylu wiktoriańskiego, który na codzień nosi Lys) się zaśmiał.
-Masz jakieś plany na czwartek? - spytał, ups, znowu będzie zazdrosny! Przecież Armin mnie zaprosił!
-T-tak
-Ach, tak? Jakie? - spytał z dziwną miną
-Idę do Armina i Alexyego - powiedziałam z lękiem.
-Okej - i to był koniec naszej rozmowy. Znowu się obrazi?! Przez całą lekcję byłam mega zamyślona, na szczęście Lys lekko kopał mnie w nogę kiedy mieliśmy pisać notatki. Takie nasze porozumienie, oboje często się zamyślamy to tak ustaliliśmy! Nie czepiać się! Lekcja się skończyła, a ja ciągnę Lysandra w stronę Kastiela rozmawiającego z jakimś blonwłosym chłopakiem. Zaraz, zaraz... przecież to Paul!
Pobiegłam do chłopaków zostawiając Lysa w tyle i wskoczyłam blondynkowi na plecy, śmiejąc się w niebogłosy. Blondyn zdjął mnie z pleców również się śmiejąc i mocno przytulił.
-Co ty tu robisz?
-Przyjechałem cię odwiedzić z Kenem tylko ten tu się przepisał! - powiedział z naburmuszoną miną - właśnie się pytałem tego chłopaka gdzie mógłbym cię znaleźć!
-Kto to?! - spytali równocześnie Lysander, Kastiel, Nataniel i Armin. A skąd tamci się wzięli?!
-Jak wy się tu znaleźliście?! - spytałam patrząc na Armina i Nataniela
-Nie zmieniaj tematu! - powiedział poddenerwowany Nat. Dziwne...
-Ach, to jest Paul i jest moim... - nie dane mi było dokończyć.
-Chłopakiem - dokończył za mnie Paul, czule obejmując ramieniem i całując w policzek.
-CO?! - krzyknęli równocześnie z wkurwionymi minami. Oczywiście Paul skłamał. Było dużo krzyków, ale po zadzwonieniu dzwonka każdy sobie poszedł w inną stronę ze zdenerwowaniem, a przez to całe zamieszanie zapomniałam wspomnieć Lysowi o przeproszeniu Kasa.
-No i co my z tobą zrobimy? - spytałam uśmiechając się do przyjaciela.
-Może pokarzesz mi szkolną piwnicę i tam...- zamiast dokończyć poruszał zabawnie brwiami, na co ja uderzyłam go z łokcia. Nie brałam tego na poważnie, bo wiedziałam, że Paul nic mi nie zrobi. Jest gejem. Byłam pierwszą osobą, której to powiedział. Jestem bardzo tolerancyjną osobą i nienawidzę rasistów i homofobów! On powiedział mi o tym, a ja mu opowiedziałam swoją historię.
-Dlaczego im tak powiedziałeś?
-Chciałem zobaczyć ich reakcję, ale jak widzę dalej masz branie! - zaśmiał się, a ja zarumieniłam.
-Heh, wątpię. To tylko koledzy - zapewniałam z zażenowaniem.
-Tsa, koledzyyyy - powiedział przedłużając ostatnią literę.
-No, to co z tobą robimy? - szybko zamieniłam temat
-Ja pójdę do ciebie do domu!
-A wiesz gdzie jest?
-Em, nie? - powiedział rozbawiony
-Chodź, idziemy!
-Zrywasz się z lekcji? Nie ładnie moja panno - powiedział grożąc mi palcem
-Oj,no to już ostatnia lekcja!
-Ale twój pierwszy dzień!
-Ciocia zrozumie, chodź!
Poszłam do szkoły bez kurtki to wrócę bez niej. Najwyżej będę chora!
-Hej, ostatnio jak rozmawialiśmy mówiłaś, że lubisz grać w gry, więc chciałem cię zaprosić na wieczór gier - powiedział Armin na jednym wdechu.
-Z chęcią przyjdę. O której?
-O 19 w czwartek (jest środa). A tu masz mój adres - powiedział z uśmiechem podając karteczkę.
-Oki, pa! - krzyknęłam i pobiegłam, ale na moje szczęście znów na kogoś wpadłam.
- Heh, to ty jesteś Harugoran? - spytała jakaś blondynka stojąca z azjatką i szatynką. Wszystkie miały na twarzy masę ostrego makijażu. Na kilometr czuć, że są dwulicowymi jędzami. Nie cierpię takich ludzi.
-Tak, a o co chodzi? - spytałam
-Podoba mi się twój styl i dystans do chłopaków, dlatego chcę byś dołączyła do naszej paczki! - pisnęła, a wszystkie oczy na korytarzu zostały zwrócone w moją stronę.
-Miło mi słyszeć takie komplementy, ale odmówię - powiedziałam i ruszyłam do przodu, ale blondyna mnie dogoniła, a całą tą akcję obserwowała chyba cała szkoła.
-Jak to?! Wiesz ile dziewczyn w tej szkole o tym marzy, a ty tak po prostu to odrzucasz?! - krzyknęła z gniewem na twarzy
-Bez urazy, ale gardzę takimi jak wy - mówiłam nadal spokojnie w przeciwieństwie do niej.
-Ach, tak?! A pogardzisz taką śliwą?! - krzyknęła, a jej pięść ruszyła w moim kierunku. Zdarzyłam zrobić unik, przez co dziewczyna się wywaliła, a cały tłum zaczął się śmiać. "Bokserka" wstała z mordem na twarzy i znowu rzuciła się na mnie. Zdążyłam uchronić się przed kolejnym ciosem, ale tym razem jeszcze podłożyłam jej nogę. Blondynka upadła na tyłek wysypując całą zawartość białej torebki na podłogę.
-Na razie! - powiedziałam ze spokojem i przedostawając się przez gratulujący mi tłum, usłyszałam wściekły krzyk.
-Pożałujesz tego idiotko! - ja w odpowiedzi pokazałam jej środkowego palca na co cały tłum zaczął buczeć. Poszłam pod salę polonistyczną, gdzie podbiegła do mnie cała klasa, no może prócz Nataniela.
-Wow, to był odjazd!
-Pięknie jej nakopałaś!
-Pokaż kto tu rządzi!
-Wreszcie ktoś jej się postawił!
Tego typu krzyki przedzierały się przez moje uszy. Myślałam, że tam ogłuchnę!
-Proszę wchodzić! - powiedziała nauczycielka, akurat Pani Kowina.
Kiedy usiadłam w ławce razem z Lysandrem spytałam się.
-Przeprosiłeś Kastiela?
-Jeszcze nie - odpowiedział
-Po lekcji idziesz go przeprosić - powiedziałam grożąc palcem, na co wiktorian (od stylu wiktoriańskiego, który na codzień nosi Lys) się zaśmiał.
-Masz jakieś plany na czwartek? - spytał, ups, znowu będzie zazdrosny! Przecież Armin mnie zaprosił!
-T-tak
-Ach, tak? Jakie? - spytał z dziwną miną
-Idę do Armina i Alexyego - powiedziałam z lękiem.
-Okej - i to był koniec naszej rozmowy. Znowu się obrazi?! Przez całą lekcję byłam mega zamyślona, na szczęście Lys lekko kopał mnie w nogę kiedy mieliśmy pisać notatki. Takie nasze porozumienie, oboje często się zamyślamy to tak ustaliliśmy! Nie czepiać się! Lekcja się skończyła, a ja ciągnę Lysandra w stronę Kastiela rozmawiającego z jakimś blonwłosym chłopakiem. Zaraz, zaraz... przecież to Paul!
Pobiegłam do chłopaków zostawiając Lysa w tyle i wskoczyłam blondynkowi na plecy, śmiejąc się w niebogłosy. Blondyn zdjął mnie z pleców również się śmiejąc i mocno przytulił.
-Co ty tu robisz?
-Przyjechałem cię odwiedzić z Kenem tylko ten tu się przepisał! - powiedział z naburmuszoną miną - właśnie się pytałem tego chłopaka gdzie mógłbym cię znaleźć!
-Kto to?! - spytali równocześnie Lysander, Kastiel, Nataniel i Armin. A skąd tamci się wzięli?!
-Jak wy się tu znaleźliście?! - spytałam patrząc na Armina i Nataniela
-Nie zmieniaj tematu! - powiedział poddenerwowany Nat. Dziwne...
-Ach, to jest Paul i jest moim... - nie dane mi było dokończyć.
-Chłopakiem - dokończył za mnie Paul, czule obejmując ramieniem i całując w policzek.
-CO?! - krzyknęli równocześnie z wkurwionymi minami. Oczywiście Paul skłamał. Było dużo krzyków, ale po zadzwonieniu dzwonka każdy sobie poszedł w inną stronę ze zdenerwowaniem, a przez to całe zamieszanie zapomniałam wspomnieć Lysowi o przeproszeniu Kasa.
-No i co my z tobą zrobimy? - spytałam uśmiechając się do przyjaciela.
-Może pokarzesz mi szkolną piwnicę i tam...- zamiast dokończyć poruszał zabawnie brwiami, na co ja uderzyłam go z łokcia. Nie brałam tego na poważnie, bo wiedziałam, że Paul nic mi nie zrobi. Jest gejem. Byłam pierwszą osobą, której to powiedział. Jestem bardzo tolerancyjną osobą i nienawidzę rasistów i homofobów! On powiedział mi o tym, a ja mu opowiedziałam swoją historię.
-Dlaczego im tak powiedziałeś?
-Chciałem zobaczyć ich reakcję, ale jak widzę dalej masz branie! - zaśmiał się, a ja zarumieniłam.
-Heh, wątpię. To tylko koledzy - zapewniałam z zażenowaniem.
-Tsa, koledzyyyy - powiedział przedłużając ostatnią literę.
-No, to co z tobą robimy? - szybko zamieniłam temat
-Ja pójdę do ciebie do domu!
-A wiesz gdzie jest?
-Em, nie? - powiedział rozbawiony
-Chodź, idziemy!
-Zrywasz się z lekcji? Nie ładnie moja panno - powiedział grożąc mi palcem
-Oj,no to już ostatnia lekcja!
-Ale twój pierwszy dzień!
-Ciocia zrozumie, chodź!
Poszłam do szkoły bez kurtki to wrócę bez niej. Najwyżej będę chora!
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Ojoj czuję, że będzie afera po tym co Paul powiedział xd Super rozdział, czekam na kolejne <3 Pozdrawiam i życzę weny!
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci ślicznie i również Cię pozdrawiam :3
OdpowiedzUsuń