Głowę miałam na kolanach Armina, a chłopcy dziwnie się na niego patrzyli. Coś zrobił?!
- Obudziła się! - krzyknął Nataniel. W mgnieniu oka zostałam otoczona przez kolegów.
- Nic Ci nie jest?!
- Kto to był?!
- Dlaczego to zrobił?!
- Spokojnie, głowa mnie boli... - powiedziałam cicho i podniosłam głowę z kolan Armina. Usiadłam obok niego.
- A więc... kto to był? - spytał spokojnie Lys
- Zack... mój były...-odpowiedziałam chowając twarz w dłonie.
- Jeżeli były to co tu robił? - spytał podejrzliwie Kastiel.
- Nie wiem...
- No, ale dlaczego to zrobił? -spytał Paul z troską w oczach. No tak, on nie wiedział...
- Ty tego nie wiedziałeś i lepiej by tak zostało...- powiedziałam i poczułam jak w oczach zbierają mi się łzy. Spojrzałam na nich dużymi oczami pełnymi łez. Miałam w nich strach i przerażenie.
- Gdzie on jest? - spytałam
- Jak z nim skończyłem odwróciłem się by ci jakoś pomóc, ale wyprzedził mnie Armin, - urwał Lysander i spojrzał gniewnie na czarnowłosego - potem przybiegli Kastiel, Nataniel, Paul, Alexy i Gutek. Zaczęli się wypytywać o ciebie i i to co się stało. Było to dosłownie pół minuty. Odwróciłem się, a jego już nie było - zakończył Lysander.
- No tak... Przecież to Zack... - szepnęłam do siebie, ale oni to usłyszeli.
- Możesz nam wyjaśnić o co jemu chodziło? - dopytywał Wojtek
- O-okej-j - jąkałam się
- Spokojnie masz przecież mnie...- powiedział Nataniel i mnie przytulił.
- Ekhm - odkaszlnął Kastiel - na mnie też możesz liczyć - powiedział
- Obudziła się! - krzyknął Nataniel. W mgnieniu oka zostałam otoczona przez kolegów.
- Nic Ci nie jest?!
- Kto to był?!
- Dlaczego to zrobił?!
- Spokojnie, głowa mnie boli... - powiedziałam cicho i podniosłam głowę z kolan Armina. Usiadłam obok niego.
- A więc... kto to był? - spytał spokojnie Lys
- Zack... mój były...-odpowiedziałam chowając twarz w dłonie.
- Jeżeli były to co tu robił? - spytał podejrzliwie Kastiel.
- Nie wiem...
- No, ale dlaczego to zrobił? -spytał Paul z troską w oczach. No tak, on nie wiedział...
- Ty tego nie wiedziałeś i lepiej by tak zostało...- powiedziałam i poczułam jak w oczach zbierają mi się łzy. Spojrzałam na nich dużymi oczami pełnymi łez. Miałam w nich strach i przerażenie.
- Gdzie on jest? - spytałam
- Jak z nim skończyłem odwróciłem się by ci jakoś pomóc, ale wyprzedził mnie Armin, - urwał Lysander i spojrzał gniewnie na czarnowłosego - potem przybiegli Kastiel, Nataniel, Paul, Alexy i Gutek. Zaczęli się wypytywać o ciebie i i to co się stało. Było to dosłownie pół minuty. Odwróciłem się, a jego już nie było - zakończył Lysander.
- No tak... Przecież to Zack... - szepnęłam do siebie, ale oni to usłyszeli.
- Możesz nam wyjaśnić o co jemu chodziło? - dopytywał Wojtek
- O-okej-j - jąkałam się
- Spokojnie masz przecież mnie...- powiedział Nataniel i mnie przytulił.
- Ekhm - odkaszlnął Kastiel - na mnie też możesz liczyć - powiedział
- Raczej na NAS - warknął Armin
Spojrzałam na nich. Każdy prócz Alexego i Paula przeszywali nas wzrokiem.
- Wiecie co... może innym razem... nie czuje się na siłach. A poza tym za chwilę wraca Jack i nie chciałabym by... - wyrwałam się z uścisku Nata, ale znów mi przerwano moją jakże wspaniałą wymowę.
-O Jack! Dawno go nie widziałem! - krzyknął podekscytowany Paul
-Dawno? Tydzień temu! - powiedziałam rozbawiona.
-Cześć młoda! - rozległo się po całym domu. Miałam cichą nadzieję, że jednak wróci później...
-Cześć! -odkrzyknęłam
-Chcesz coś na...- przerwał gdy zobaczył moich "przyjaciół" - coś cie się rozmnożyli?!
-Tsa, jasne! Z Paulem! Weź się dobij!
-Jak to dobij?
-I tak już jesteś w połowie zepsuty braciszku! - powiedziałam, a jego twarz nabrała czerwonego koloru i pobiegł do kuchni. Dziwne...
- A w ogóle to jeszcze wam nie podziękowałam! - oznajmiłam doznając olśnienia. Nagle poczułam jak coś rozsypuje mi się na głowie, a po chwili straciłam kontakt wzrokowy. Usłyszałam głośny wybuch śmiechu wszystkich zgromadzonych. Byłam cała w mące. Oj, nie braciszku! Wiesz, że ja tak tego nie zostawię! Pobiegłam do kuchni po jajka! Wiejskie!
- Po co ci te jaja? - spytał ze strachem w oczach.
- Żebyś jakieś miał!
Obrzuciłam nimi cały salon poczynając od mego brata i kolegów, aż po żyrandole i sufit, a trzeba przyznać, że jest dosyć wysoko! Ile ja miałam tych jaj?! W odpowiedzi usłyszałam głośne jęki chłopaków (bez skojarzeń! XD).
- O nie! Tak być nie będzie! - krzyknął Lysander
- No jak nie, jak tak?! - krzyknęłam ze śmiechem, ale od razu po wypowiedzeniu tego mądrego zdania musiałam uciekać! Cała ósemka rzuciła się na mnie z bojowym okrzykiem! Ej, to nie fair!
Pobiegłam schodami do łazienki. Wiedziałam, że to tylko zabawa, ale i tak się bałam!
- Dobra rozdzielmy się! Każdy bierze jeden pokój! - usłyszałam głos Jacka. O nie! Jakiś na pewno mnie znajdzie! Mam nadzieję, że Armin! On będzie najbardziej wyrozumiały! Normalnie liczyłabym na Alexego, no ale "zepsułam" jego "boską" stylówę! Tego mi nie wybaczy!
- Ej, ja tam idę!
- Nie, bo ja! - usłyszałam krzyki. Do łazienki wpadł zdyszany Kastiel, a zaraz za nim Nataniel.
- Mamy cię! - krzyknął rozbawiony Kastiel biorąc mnie na ręce. Podszedł do nas Nataniel.
- No i, co my z tobą zrobimy? - udawał zamyślonego, a ja zrobiłam duże oczy -Wiem! - krzyknął i powiedział coś cicho do Kastiela. Następnie uśmiechnęli się przebiegle. Kastiel wrzucił mnie do wanny, a Nataniel polał zimną wodą z prysznica stojącego obok. Zaczęłam krzyczeć, a tamci śmiać na cały głos. Przybiegli pozostali również się śmiejąc. Po skończonym "prysznicu" znowu straciłam kontakt z podłożem.Tym razem to Lysander wziął mnie na ręce wyciągając z wanny, a ja zrobiłam naburmuszona minę. Co ja, nóg nie mam?!
- Dobra, ale to nie jest wystarczająca pokuta za twoje grzechy - zwrócił się do mnie Lys
- Jako w niebie tak i na ziemi! Amen! Możecie już dać mi spokój? - spytałam po odmówieniu "modlitwy". Co prawda jestem protestantką, ale kiedyś się chodziło na religie, nie?
-Oj, nie nie... trzeba jeszcze coś wymyślić! - oznajmił Wojtek po czym każdy się na moment zamyślił. Troszkę mi się nudziło leżąc w ramionach Lysia, mimo iż było bardzo wygodnie. Nagle usłyszałam komendę mojego koszmaru!
-Na łaskotki z nią!!!
Spojrzałam na nich. Każdy prócz Alexego i Paula przeszywali nas wzrokiem.
- Wiecie co... może innym razem... nie czuje się na siłach. A poza tym za chwilę wraca Jack i nie chciałabym by... - wyrwałam się z uścisku Nata, ale znów mi przerwano moją jakże wspaniałą wymowę.
-O Jack! Dawno go nie widziałem! - krzyknął podekscytowany Paul
-Dawno? Tydzień temu! - powiedziałam rozbawiona.
-Cześć młoda! - rozległo się po całym domu. Miałam cichą nadzieję, że jednak wróci później...
-Cześć! -odkrzyknęłam
-Chcesz coś na...- przerwał gdy zobaczył moich "przyjaciół" - coś cie się rozmnożyli?!
-Tsa, jasne! Z Paulem! Weź się dobij!
-Jak to dobij?
-I tak już jesteś w połowie zepsuty braciszku! - powiedziałam, a jego twarz nabrała czerwonego koloru i pobiegł do kuchni. Dziwne...
- A w ogóle to jeszcze wam nie podziękowałam! - oznajmiłam doznając olśnienia. Nagle poczułam jak coś rozsypuje mi się na głowie, a po chwili straciłam kontakt wzrokowy. Usłyszałam głośny wybuch śmiechu wszystkich zgromadzonych. Byłam cała w mące. Oj, nie braciszku! Wiesz, że ja tak tego nie zostawię! Pobiegłam do kuchni po jajka! Wiejskie!
- Po co ci te jaja? - spytał ze strachem w oczach.
- Żebyś jakieś miał!
Obrzuciłam nimi cały salon poczynając od mego brata i kolegów, aż po żyrandole i sufit, a trzeba przyznać, że jest dosyć wysoko! Ile ja miałam tych jaj?! W odpowiedzi usłyszałam głośne jęki chłopaków (bez skojarzeń! XD).
- O nie! Tak być nie będzie! - krzyknął Lysander
- No jak nie, jak tak?! - krzyknęłam ze śmiechem, ale od razu po wypowiedzeniu tego mądrego zdania musiałam uciekać! Cała ósemka rzuciła się na mnie z bojowym okrzykiem! Ej, to nie fair!
Pobiegłam schodami do łazienki. Wiedziałam, że to tylko zabawa, ale i tak się bałam!
- Dobra rozdzielmy się! Każdy bierze jeden pokój! - usłyszałam głos Jacka. O nie! Jakiś na pewno mnie znajdzie! Mam nadzieję, że Armin! On będzie najbardziej wyrozumiały! Normalnie liczyłabym na Alexego, no ale "zepsułam" jego "boską" stylówę! Tego mi nie wybaczy!
- Ej, ja tam idę!
- Nie, bo ja! - usłyszałam krzyki. Do łazienki wpadł zdyszany Kastiel, a zaraz za nim Nataniel.
- Mamy cię! - krzyknął rozbawiony Kastiel biorąc mnie na ręce. Podszedł do nas Nataniel.
- No i, co my z tobą zrobimy? - udawał zamyślonego, a ja zrobiłam duże oczy -Wiem! - krzyknął i powiedział coś cicho do Kastiela. Następnie uśmiechnęli się przebiegle. Kastiel wrzucił mnie do wanny, a Nataniel polał zimną wodą z prysznica stojącego obok. Zaczęłam krzyczeć, a tamci śmiać na cały głos. Przybiegli pozostali również się śmiejąc. Po skończonym "prysznicu" znowu straciłam kontakt z podłożem.Tym razem to Lysander wziął mnie na ręce wyciągając z wanny, a ja zrobiłam naburmuszona minę. Co ja, nóg nie mam?!
- Dobra, ale to nie jest wystarczająca pokuta za twoje grzechy - zwrócił się do mnie Lys
- Jako w niebie tak i na ziemi! Amen! Możecie już dać mi spokój? - spytałam po odmówieniu "modlitwy". Co prawda jestem protestantką, ale kiedyś się chodziło na religie, nie?
-Oj, nie nie... trzeba jeszcze coś wymyślić! - oznajmił Wojtek po czym każdy się na moment zamyślił. Troszkę mi się nudziło leżąc w ramionach Lysia, mimo iż było bardzo wygodnie. Nagle usłyszałam komendę mojego koszmaru!
-Na łaskotki z nią!!!
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
O to następny rozdział ^.^
Mam nadzieję, że się spodobał...
Chciałam podziękować za mega miłe komentarze zwłaszcza od Nadii Black.
Powinnam podziękować osobiście, ale nie za bardzo mam teraz jak ;)
Chciałam się jeszcze spytać kto ma łaskotać Harcie, niby sprawa prosta, ale to dosyć zależne od (niekoniecznie) reakcji chłopaków i (koniecznie) niektórych dialogów.
Do następnego! Pozdrawiam!
Dziękuję za podziękowanie xd Kolejny świetny rozdział! Apropo łaskotania to oczywiście Lysiek xd Zastanawiałam się jeszcze nad Kastielem, ale mógłby ją zabić, no a potem by go Lysiek zabił xd Pozdrawiam i czekam na kolejne rozdziały <3
OdpowiedzUsuńSuper opowiadanie z każdym rozdziałem podoba mi się coraz bardziej :D Z niecierpliwością czekam na dalszy ciąg.Ale z tego Zacka kretyn...Dobrze,że Lysander ją obronił.A co do łaskotek to oczywiście Lys :) Pozdrawiam i życzę duużo weny ;)
OdpowiedzUsuń