Obok Demona przypięgo na smyczy stał Armin. Ubrany był w czarną, cienką kurtkę, szare kozaki, brązowe spodnie i szarą czapkę naciągniętą na tył głowy. Miał zmarszczone brwi i ogólnie nie za miły wyraz twarzy.
- Co wy tu robicie? - zadał pytanie
- Psa szukamy! - powiediał zirytowany Kastiel i podszedł do Armina by po chwili wyrwać mu smycz. Odwrócił się od niego i z głową do góry niczym naboczona dziewczynka wrócił do mnie. Czerwony miał nadymane policzki. Oczywiste było iż nabijał się z chłopaka.
- Ale wcześniej. Co robiliście? Przecież nie spotkaliście się przypadkowo! - powiedział oburzony. Nagle zza drzewa wydobył się cień. Ludzki cień.
- Też chciałbym to wiedzieć... Gdyby nie ja doszłoby do naruszenia twojej przestrzeni prywatnej... - powiedział właściciel cienia. Zza drzewa wyłoniła się postać Lysandra. Miał założone ręce na pierś, a patrzył na nas surowym wzrokiem. Armin w ogóle nie zdziwił się jego obecnością. To tak jakby już wcześniej o sobie wiedzieli. W sensie... już wcześniej wiedzieli o swojej obecności.
- No, wpadliśmy na siebie w parku! To miasto nie jest aż takie duże, a jest tu tylko jeden teren zielony! Poza tym, czemu ja wam się tłumaczę?! To nasza sprawa! - wrzeszczałam na nich, a ci dalej mieli kamienne twarze. Nagle Kastiel położył mi ręke na ramieniu w akcie dodania otuchy i wsparcia. Spojrzałam na niego z wdzięcznością, na co się lekko uśmiechnął, ale nie cwanie, łobuzersko czy zadziornie jak to ma w swoim stylu. To był szczery uśmiech. Lekki ale prawdziwy. Nie zwracając uwagi na tamtych arogantów chwyciłam Kasa za ręke i pociągnęłam za sobą. Ten zdziwiony ciągnął za sobą jeszcze Demona. Musiało to wyglądać dosyć śmiesznie. Mała dziewczynka ciągnie za sobą wysokiego chłopaka i jeszcze dużego psa. Tamci szybko nas dogonili. Armin odciągnął Kastiela odemnie, a Lys złapał (mnie) za ramiona i potrząsnął.
- Co ty odkurwiasz?! - wszasnęliśmy całą trójką. (Kas do Lysa, Lys do mnie i ja do Lysa (Armin stał i się gapił xD))
- Czemu złapałaś go za ręke?!
- Zabronisz mi?! - krzyknęłam i na złość tym debilą złapałam Kasa za ręke. Ten odepchnął od siebie Armina i się wyprostował.
- Tak zabronie! - powiedział i odepchnął Kasa. Znowu. Tym razem upadł na trawę.
- Stary, co się z tobą dzieję?! Najpierw w szkole, teraz tutaj! O co ci chodzi?! - krzyknął wściekły Kastiel
- O nią mi chodzi!
- Ogarnij się Lys! -wrzasnęłam
- To ty się ogarnij! Zachowujesz się w stosunku do tego pedofila jakgdyby nigdy nic! A przecież to on prawię cię zgwałcił! Może jeszcze się z nim prześpij! - to był potok słów, które bardzo bolały. Po skończonym wszasku do chłopaka chyba dotarło co powiedział. Kastiel był w takim samym szoku co Armin, Lys i ja.
- Harcia, ja... - nie dokończył, bo uderzyłam go w twarz z liścia. Łzy same leciały z moich oczu. Szybko pobiegłam. Nie obchodziło mnie gdzie. Nie obchodziło mnie, że się zgubię, że nie znałam tego miasta. Miałam na to wszystko wyjebane! Chciałam się tylko gdzieś zaszyć i... zniknąć. Czemu nie mogę mieć normalnego życia?! Zatrzymałam się przed jezdnią. W oddali słyszałam krzyki Kastiela i Armina. Szybko pokonałam drogę i zaczęłam się wspinać na najbliższy budynek. Byle tylko uciec. Wdrapałam się na okropnie wysoki wieżowiec lub biurowiec. Mimo iż nie miałam zbytnich warunków do wspinania, ale żebym mogła w ogóle zacząć się wdrapywać musiałam mieć płaskią powierzchnię stopy. Nie trudno się domyślić co zrobiłam. Zjełam buty i je zwyczajnie w świecie porzuciłam. Na chodniku. Wspinałam się boso po wieżowcu przez jakieś 7 minut. Muszę przyznać, że dawno tego nie robiłam. Po dotarciu na szczyt odrazu podbiegłam do ściany, dzięki której można było dostać się na dach. Oczywiście obok znajdowały się drzwi. Oparłam się o nią i zjechałam po niej podpierając się ścianą. Nogi miałam rozłożone dosyć szeroko. Patrzyłam się na swoje stopy przez jakieś 2 minuty i płakałam. A raczej cicho szlochałam. Nie mogłam uwierzyć w to co powiedział Lys. Jak on tak może. Przynajmniej teraz wiem, że nie mogę mieć w nim oparcia i wątpie czy kiedykolwiek będę mogła spojrzec na niego jak na przyjaciela. Nagle usłyszałam głośne i szybkie tupanie zza drzwi. Szybko wstałam i przeszłam na drugą stronę ściany. Nie chciałam zostać zauważona. Ale jak to ja, zawsze gdy jestem w pobliżu musi się coś pieprzyć! W trakcie mojej "przechadzki" MUSIAŁAM stanąć na potłuczonym szkle. Głośno syknęłam i złapałam się za bolącą stopę. Sprawdziłam jej spód. Była nieźle zakrwawiona, a kawałwek szkła dalej tkwił w nodze. Usiadłam na betonie. Niech mnie złapią. Mam to gdzieś. Na dach weszli zdyszani Armin i Kastiel.
- Wiedziałem, że kiedyś zlekceważysz NAWET MÓJ autorytet! - powiedział Kastiel z szczwanym uśmiechem. Uśmiech sztuczny, a spojrzenie prawdziwe. Smutne i zawiedzenie. Pewnie przez Lysa. Jak on mógł nazwać swojego przyjaciela pedofilem?! Mimo zaistniałej sytuacji i tak nie byłabym sobą gdybym czegoś nie powiedziała.
- Nie da się zlekceważyć czegoś co nie istnieje... - powiedziałam cicho patrząc się w beton przed sobą. Chłopcy się zaśmiali, ale zaraz potem na ich twarzach pojawiło się zmartwienie, obawa i strach.
- Harcia, ty krwawisz! - powiedział przerażony Armin.
Nutki ;'D
10 grudnia 2016
Rozdział 18~
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Nasza Hercia parkourzystka się wspina po wieżowcach xd Lesiek zjebałeś stary. Ja rozumiem, że ty ją kochasz no ale hamuj się trochę. Pozdrawiaaam <3
OdpowiedzUsuńJak szybko! <3 Ciekawie się rozwija, chłopcy tak się wokół niej miotają ^.^
OdpowiedzUsuńBędzie jeszcze wątek z byłym? Jakaś superprzejmująca i emocjonująca scena z przemocą, zaborczością i ratunkiem w ostatniej chwili? :D Chyba mam sadystyczne skłonności :P Jakoś lubię tę bezsilność głównej bohaterki jak się szamota albo cierpi taka bezradna i nic nie mogąca poradzić xD Hehe, wredna ja :D
Jeszcze zrobię xD Napewno!
UsuńHurra! *czeka niecierpliwie z lekko przerażającym uśmiechem na twarzy*
UsuńO, ja też chcę :P
UsuńNie myślałaś przypadkiem o pisaniu codziennie? ;D Wiem, że to niestety mało prawdopodobne :/
OdpowiedzUsuńK.
Pisałabym gdyby nie tylę nauki xD Jestem zagrożona z chemii i muszę to poprawić, ale w ferie będzie tego sporo! To samo w okres wigilyjny xD Pozdrawiam!
UsuńPowodzenia i trzymam za słowo ;D
UsuńFajnie piszesz, ale już 6 dni nic nie ma :( Mam nadzieję, że chociaż w weekend pojawi się coś dłuższego albo nawet dwa rozdziały?
OdpowiedzUsuńMiłego pisania :)
Kocham ciebie i twojego bloga! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń~Wielbiciel
O kurde, jakie tu są wyznania :D
UsuńK.
A więc płeć brzydsza też to czyta? xD Dziękuję xDDD
UsuńCały świat to czyta, haha :D
UsuńK.
Śmiesznie by było xD
Usuń